OPM
2308.2024

Relacja z seminarium „Hierarchia funkcjonalna miast jako rama odniesienia dla polityk krajowych i regionalnych w województwie mazowieckim”

  • OPMR
  • Artykuł

Hierarchia funkcjonalna miast
jako rama odniesienia dla polityk regionalnych i krajowych

Seminarium w województwie mazowieckim poświęcone prezentacji wyników badań
oraz dyskusji nad ich potencjalnymi zastosowaniami w systemie polityk publicznych

26 czerwca 2024, godz. 10:00

Adres: Mazowiecki Teatr Muzyczny im. J. Kiepury, ul. Jagiellońska 26 w Warszawie

 

Otwarcie spotkania

  • dr Konrad Wojnarowski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej

 

Witam wszystkich zebranych w imieniu Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej oraz Instytutu Rozwoju Miast i Regionów: gości, przedstawicieli uczelni i jednostek samorządu terytorialnego z województwa mazowieckiego. Z jednej strony spotkanie ma charakter roboczy, ale podejmowana tematyka jest na tyle ważna, że warto na te tematy również na poziomie rządowym i samorządowym, ale też zapraszać do tej rozmowy także inne podmioty.

Polityka miejska, wsparcie regionów – to jedne z najważniejszych obszarów naszego zainteresowania. Jesteśmy w nie zaangażowani na wielu poziomach: przy przygotowaniu Krajowej Polityki Miejskiej 2030, ale i małych projektów dostosowanych do potrzeb konkretnych samorządów. Projektując wsparcie dla miast, zawsze zastanawiamy się, jakie są ich koła zamachowe, kim są ich liderzy. Przy wsparciu ekspertów zewnętrznych i IRMiR, a także Mazowieckiego Biura Planowania Regionalnego i innych podmiotów, pracujemy nad Średniookresową Strategią Rozwoju Kraju, prowadzimy monitoring, identyfikujemy obszary z największymi problemami i potencjałami.

Prezentowane dziś wyniki badań hierarchii funkcjonalnej miast doskonale wpisują się w nasze starania, przedstawiają rolę miast w ich otoczeniu, w skali kraju. To kapitalna baza wiedzy, która może zostać wykorzystana do wspierania ośrodków. Stworzono nowatorskie podejście do klasyfikacji miast, w którym kluczowa jest nie tylko liczba ludności czy status administracyjny, ale rola jaką pełnią dla swoich mieszkańców oraz swojego zaplecza.

Terytorializacja polityk jest bardzo ważna, rozwój regionalny powinien odbywać się w kontekście polityki europejskiej i polityki zrównoważonego rozwoju. Wyrażam otwartość do współpracy, zapraszam Państwa do włączania się w prace nad dokumentami strategicznymi. Liczę, że seminarium będzie owocne i zachęcam do dyskusji. Życzę powodzenia w aktywnościach, które są przed nami.

 

Prezentacja wyników badania i postulowanych kierunków działań w kontekście terytorializacji polityk regionalnych i krajowych

  • dr Karol Janas, Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej IRMiR
    Prezentacja wyników badania hierarchii funkcjonalnej miast

 

Jeśli chodzi o województwo mazowieckie, jesteśmy bardzo ciekawi, w jaką stronę będzie zmierzać oddziaływanie między Łodzią a Warszawą, szczególnie w perspektywie powstania Centralnego Portu Komunikacyjnego. Fundamentem transportu publicznego, także tutaj, powinna być sieć kolejowa. Na przedstawionej mapie widzieli Państwo pustkę wokół Warszawy – wynika ona z tego, że badaliśmy obszary funkcjonalne, a miasta w obszarze metropolitalnym Warszawy mają funkcje zapożyczone ze stolicy.

  • dr Wojciech Jarczewski, Instytut Rozwoju Miast i Regionów
    Konsekwencje aktualnych trendów rozwojowych dla obecnego układu osadniczego, postulowane kierunki działań w ramach polityk publicznych i filary rozwoju

 

Warszawa jest w województwie mazowieckim hegemonem, poza stolicą ważnymi ośrodkami są Radom, Siedlce, Ostrołęka, Ciechanów i Płock. Prawie wszystkie z tych miast znajdują się jednak na IV rzędzie naszej hierarchii. W ich wypadku mamy do czynienia z depopulacją, więc warto je szczególnie wesprzeć. Rozmieszczenie tych ośrodków w województwie jest naturalne i korzystne, ale są one za daleko od Warszawy, by korzystać z jej potencjału. Warto zauważyć, że niektóre funkcje dla mieszkańców obszarów znajdujących się w województwie mazowieckim pełnią Skierniewice.

Komentarz 

  • dr Elżbieta Kozubek, Dyrektor Mazowieckiego Biura Planowania Regionalnego

 

Problematyka miast jest poruszana w dokumentach, 60% populacji świata zamieszkuje miasta. One są motorem rozwoju. Jest to pokazane jasno w Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego 2030, Krajowej Polityce Miejskiej 2030 i Koncepcji Rozwoju Kraju 2050. Zwracam uwagę, że dla wielu z tych dokumentów listę miast tracących funkcje przygotowywała ta sama osoba – prof. Śleszyński.

Podział Mazowsza na jednostki NUTS został dokonany ze względu na potrzeby związane z dofinansowaniami. W województwie mazowieckim znajduje się 37 powiatów, 5 miast na prawach powiatu, 215 gmin wiejskich i 64 gminy miejskie. Nasz region jest na pierwszym miejscu w Polsce pod względem liczby ludności i trzecim pod względem gęstości zaludnienia. 65% jego ludności mieszka w miastach.

Warto pamiętać, że inwestując w demografię, inwestujemy właściwie we wszystko. Nie chodzi tylko o liczbę ludzi, ale też o to, jacy są to ludzie – czy w mieście są liderzy, którzy je „nakręcają”?

Nie zgadzam się z tym, że Rzeszów jest miastem subregionalnym, a Płock regionalnym [komentarz autorów badania: Rzeszów jest aglomeracją regionalną (III rząd hierarchii), a Płock ośrodkiem subregionalnym (IV rząd)]. Może wyniki byłyby bardziej adekwatne, gdyby wybrać mniejszą liczbę wskaźników, ale bardziej adekwatnych.

Mierzymy się z niską dzietnością i starzeniem się społeczeństwa. Ale najważniejszym wyzwaniem jest obecnie mieszkalnictwo. Potrzeba dachu nad głową jest na piramidzie zaraz po potrzebie jedzenia. Powinniśmy dążyć do tego, żeby ludzie mogli mieszkać w mieszkaniach komunalnych w różnym standardzie. Zasadą powinno być, że władza jest dla nas, a nie my dla władzy. Celem rządu i samorządu powinno poprawianie jakości naszego życia.

Walczymy o drogę S10 prowadzącą do Płock. To strategiczne miasto nie jest wystarczająco dobrze skomunikowane.

W Strategii Rozwoju Województwa Mazowieckiego 2030+ zapisaliśmy wspieranie miast i ich obszarów funkcjonalnych jako centrów rozwoju, poprawę dostępności transportowej – szczególnie subregionalnej – a także zapobieganie rozlewaniu się miast i rozpraszaniu zabudowy. Jesteśmy jedynym państwem, w którym dróg się właściwie nie planuje – często zabudowa nie powstają one przy traktach komunikacyjnych.

Aby doszło do znaczących zmian, nie wystarczy statystyka – potrzeba rozsądnych, zdecydowanych ludzi. Aby był rozwój, musi pojawić się lider. Takiego lidera brakuje np. w Radomiu. Politycy powinni myśleć w perspektywie przyszłych pokoleń, przeciwdziałać dewastacji środowiska. Musimy pamiętać o tym, że rozwój to nie PKB czy liczba przedsiębiorstw.

Niestety nie jesteśmy w stanie dotrzymać nowych priorytetów unijnych. Powinniśmy inwestować z błękitno-zielona infrastrukturę, bo za chwile i u nas nie będzie się dało żyć przez „betonozę”. Należy także wspierać ośrodki miejskie i wiejskie w upowszechnianiu kultury.

Cechami charakterystycznymi sieci osadniczej województwa mazowieckiego są policentryczność –choć oczywiście z dominacją Warszawy – oraz historyczne pasmowe układy zabudowy wzdłuż ciągów komunikacyjnych.

Rozumiem potrzebę wspierania słabnących ośrodków, ale warto pamiętać, że to różnica potencjału przynosi ruch i rozwój.

 

Otwarta dyskusja

Jakub Kluziński, Stowarzyszenie Radomian w Warszawie: To, co widzimy na Państwa prezentacjach, jest trochę wotum nieufności dla nieefektywnej reformy administracyjnej. Ośrodki, które zostały w niej zdegradowane, ewidentnie schodzą do poziomu miast powiatowych. Mówimy o policentryczności i zrównoważonym rozwoju, ale ta sytuacja powoduje, że policentryczność zanika. Warszawa jest ośrodkiem tak dużym, że ruch odbywa się tylko w jedną stronę.

Czy Państwa obserwacje będą impulsem do przemyśleń o tym, czy nie należałoby zmienić podziału administracyjnego kraju? Bardzo niesprawiedliwe są słowa pani dyrektor o tym, że Radom sobie nie radzi, bo nie jest aktywny i brakuje w nim liderów. Cała wartość intelektualna Radomia jest przecież w Warszawie. Tak samo jest z Płockiem. W tych miastach ciężko przebić się z projektami. Płock ma przynajmniej duży udział w przychodach z podatku CIT. Do Radomia jedzie się 1 godzinę i 15 minut, a do Płocka 1 godzinę i 45 minut. S7 nie prowadzi do Radomia, tylko do jego obwodnicy, która przebiega 20 km od centrum miasta i nie jest z nim skomunikowania. Pamiętajmy, że ze względów zawodowych wiele osób jest właściwie zmuszonych mieszkać w Warszawie.

Dr Elżbieta Kozubek: Mogę też dać przykład Kielc czy Łodzi, które zachowały stołeczność wojewódzką, ale im to nie pomogło. Marszałek województwa zrobił wiele dla Radomia. Okazuje się, że współcześnie bycie stolicą województwa nie ma aż tak dużego znaczenia dla rozwoju, jak w czasach podziału administracyjnego z 1975 r. Na rozwój Radomia wydano olbrzymie pieniądze, ale efekt jest znikomy. Nie, nie warto zmieniać podziału administracyjnego. Mówi Pan, że wiele osób jest zmuszonych do pracy w Warszawie, ale są też przypadki, gdy lekarze czy nauczyciele akademiccy jeżdżą do pracy z Warszawy do Radomia.

Dr Karol Janas: Nie poruszamy tematu zmiany granic, bo jest on trudny politycznie, ale zdajemy sobie sprawę, że jest on poruszany – także na naszych spotkaniach. Jeśli rozmawiamy o słabości Radomia, to zapewne znaczy, że potrzebuje on wsparcia. To wyzwanie dla polityk regionalnych i krajowych, by pomimo tej słabości coś zmienić. Tak, jak zwrócił uwagę Pan Jakub – ci, którzy odpływają, to kapitał ludzki o największym potencjale.

Jakub Gładysz, Lepszy Służewiec: Też jestem radomianinem mieszkającym w Warszawie. Potencjalna wojewódzkość Radomia nie ma znaczenia. Mam znajomych, którzy zarabiają dobrze, pracują w produkcji, ale problem jest bardziej subtelny. Przedstawię swoją pespektywę: pierwszą dyskotekę bez bójki zobaczyłem dopiero po wyjeździe na studia do Lublina. Ciężko w Radomiu zorganizować ciekawe wydarzenie, brakuje liderów. Absurdem jest, że mamy lotnisko za 1 mld zł, a nie mamy dworca PKS. To wynika także z braku aktywności władz samorządowych. Nie ma wizji współpracy o szerokim zakresie, władza po prostu wpompowała pieniądze w Radom, oczekując rezultatów.

Jak Państwo widzą perspektywy Radomia? Liczyłem na to, że z popularyzacja pracy hybrydowej przyciągnie ciekawych ludzi. Zauważam inwestycje deweloperskie w mieście, więc może pojawią się jakieś pozytywne trendy migracyjne.

Dr Wojciech Jarczewski: To nie do końca nasze zadanie, by przewidywać, jak będą się rozwijać konkretne miasta. Chcemy pokazać zróżnicowanie i problemy. Nasz raport zawiera rekomendacje, ale nie wskazujemy, jakie polityki zostaną przyjęte. Wyniki naszych badań to tylko baza do ich tworzenia. Mówimy dziś dużo o liderach, ale demokracja to demokracja – jeśli większość mieszkańców będą stanowić emeryci, to nie będzie w mieście inwestycji w rozwój. A być może potrzebujemy właśnie intensywnego wejścia państwa w zapewnienie miejsc pracy, tak samo jak aktywności państwa w mieszkalnictwie.

Aneta Nasternak, Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej: Ja również bardzo krytycznie podchodziłem do listy prof. Śleszyńskiego. Radom jest na liście miast tracących funkcje, a Kielce już nie – to dla mnie niezrozumiałe. Mówimy o 40 miastach subregionalnych, a co z regionami, w których ich nie ma? Kielce są w pierwszej trójce miast wyludniających się. Nie należy wrzucać wszystkich miast do jednego worka, tylko traktować je indywidualnie.

Odniosę się jeszcze do demografii. Starachowice przyciągają lekarzy z Białorusi, ale oni chcą stamtąd uciec i mają ogromne problemy, żeby zostać w Polsce. Miasta, które znajdują się na obszarach oddziaływania większych ośrodków, często stanowią ich zaplecze gospodarcze. Miejsca, w których są już duże fabryki, dają przestrzeń do tego, żeby pojawiły się w nich także mniejsze przedsiębiorstwa. Może to jest droga do wykorzystywani pełni potencjału miast.

Dr Karol Janas: Popieramy bardziej zindywidualizowaną politykę krajową. Co prawda jest 40 miast subregionalnych, ale można wskazać również ośrodki ponadlokalne, które mogą pełnić ich funkcje, uzupełniać tę sieć osadniczą.

Dr Wojciech Jarczewski: Uzupełnią ją lub jej nie uzupełnią. Najważniejsze: ta mapa jest szczera. Nadanie funkcji wojewódzkiej Opolu wzmocniło go względem miast niższych szczebli województwa, co podniosło w hierarchii Opole do III rzędu, ale wokół są same miasta na poziomie V. Co z nimi zrobić? Jeśli państwo ma potencjał na to, żeby wspierać tak wiele miast, to wspaniale.

Dr Mirosław Grochowski, Uniwersytet Warszawski: Jestem pod wrażeniem, wyniki badania pokazują bardzo ciekawy obraz. W prezentacji był jeden slajd, który jeden z Panów komentował używając słowa „dysproporcje”, a drugi mówił raczej o „różnicach”. Czy wiemy, do jakiego poziomu należy zniwelować te dysproporcje, aby było dobrze? Kto decyduje o tym, czy dysproporcje, które mamy w tej chwili, są akceptowalne lub nieakceptowalne? Jeżeli zgadzamy się, że różnice zawsze będą występować i są dobre, powinniśmy dyskutować o tym, w jakich dziedzinach są one akceptowalne. Mówimy o różnicach, ale o tym, czy one są akceptowalne, decydują mieszkańcy, bo to oni pakują się i wyjeżdżają, gdy różnice dla nich są nie do zaakceptowania. Kilkanaście lat temu o polityce miejskiej nie rozmawialiśmy w ogóle. Dzięki upodmiotowieniu samorządów doszliśmy do momentu, w którym jesteśmy bardzo krytyczni wobec tego, co dzieje się w naszych miastach.

Przez kilka lub kilkanaście lat działaliśmy w paradygmacie konkurencyjności, a teraz mówimy, że miasta nie tylko ze sobą konkurują, ale powinny również współpracować. Przypominamy o zasadzie subsydiarności. Regionalne polityki miejskie brzmią jednak bardzo optymistycznie. Poza hierarchią wspomnieliście Panowie o specjalizacjach albo niszach jako podstawie rozwoju. Kilka lat temu pojawił się projekt „Trendy rozwojowe Mazowsza”, w którym starano się zastanowić nad tym, czy są jakieś specjalizacje miast w województwie. Pomysł ten nie został jednak pozytywnie odebrany przez samorządowców, którzy stwierdzili, że „wszyscy mają takie same żołądki”. Pomysł upadł. Może miasta Mazowsza powinny jednak iść w tym kierunku?

Odnosząc się do demografii: powinniśmy właściwie adaptować się do kurczenia, ale nie musi to oznaczać rezygnacji z przedsięwzięć inwestycyjnych. Może wręcz być szansą np. z punktu widzenia zagospodarowania przestrzennego. Może nie będzie tak, że zostaną sami starsi i roszczeniowi mieszkańcy, ale i liderzy z wizją. Powinniśmy jednak porzucić magiczne myślenie o tym, że jakimś przepisem albo powrotem do wykorzystywanych w przeszłości metod da się coś osiągnąć. Gdy Polska dzieliła się na 49 województw, inaczej funkcjonowała gospodarka, wszystko działało inaczej. Przykładem są miasta poprzemysłowe, które podejmowały różne próby powrotu do tego, co było i się nie udało, bo świat tak się zmienił, że nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Adaptacja to też przejście do akceptacji innej rzeczywistości. Władza publiczna kompletnie wycofała się z mieszkalnictwa – czyli po prostu nie dba o sprawy publiczne.  

Dr Wojciech Jarczewski: Jakiś czas temu czytałem wypowiedź profesora Galara, który jest pasjonatem historii. Przedstawiał dane o rozwoju państw i zgodnie z nimi nigdy nie zdarzyło się, żeby spadek liczby ludności wiązał się z rozwojem. Czy technologie rozwiążą ten problem? Chyba nie. Po starzejących się państwach, takich jak Japonia czy Korea, widać, że spadek liczby ludności ma przełożenie na gospodarkę. Korea już traci, a Japonia stagnuje. Musimy mimo wszystko marzyć o odwróceniu trendu demograficznego.

Piotr Bobruk, Urząd m.st. Warszawy i stowarzyszenie Metropolia Warszawa: Metropolia Warszawska jest formalnie zdelimitowana. Należą do niej także np. Nasielsk i Tłuszcz. To, że ludzie przyjeżdżają do Metropolii, świadczy o jej sile. Kluczem jest transport, tam, gdzie są powiązania transportowe, tam miasta się rozwijają. Na terenie Metropolii rozwijają się te miasta, do których prowadzi transport szynowy.

Nie możemy zapominać o tym, że Warszawa i Metropolia również będzie potrzebowała wsparcia, nie tylko dlatego, że trzeba utrzymać to, co udało się wypracować, ale także dla rozwoju, np. poprzez przyciąganie przemysłu kreatywnego. Chciałbym zapytać o to, jak na hierarchię funkcjonalną miast wpłynęła pandemia i wojna?

Dr Karol Janas: Jeśli chodzi o funkcje centralne, to kryzysy nie wpłynęły na nie znacząco. Są one bowiem dość trwałe, ranga nie zmienia się z dnia na dzień.

Z uwagą obserwujemy prace nad ustawą metropolitalną.

Łukasz Kubiak, Główna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad: Przedstawili Państwo faktyczną sieć ośrodków subregionalnych, ale mnie również interesuje, jaka ona powinna być docelowo. Mamy coraz większą podaż infrastruktury drogowej, mówi się o rozbudowie sieci kolejowej. Może powinniśmy w większym stopniu zacząć kształtować sieć osadniczą w oparciu o istniejącą podaż infrastruktury transportowej, zgodnie z zasadami Transit Oriented Development, doprowadzać generatory ruchu do sieci, a nie odwrotnie? Może też powinniśmy zadbać o lepsze rozmieszczenie ośrodków subregionalnych. Mamy w tym zakresie białą plamę chociażby na środku Pomorza Środkowego. Podstawy do rozwoju takich funkcji oraz bardzo dobre położenie na przecięciu szlaków kolejowych i drogowych ma Szczecinek. Może to byłaby też metoda na lepszą integrację tego regionu z resztą kraju. Od 1945 r. nie jesteśmy w stanie wytworzyć właściwych dośrodkowych ciążeń tego obszaru do centrum Polski, choć rozwój sieci drogowej w ostatnich latach może częściowo ten stan poprawić.

Dr Wojciech Jarczewski: Oczywiście, gdy nikt nie widzi, marzymy o przestawianiu tych „kółeczek”. Nie ma jednak szansy na to, żeby któreś miasta awansowały – poza metropoliami. Nie ma takich założeń strategicznych. Chcielibyśmy na pewno, żeby miasta IV rzędu na nim zostały.

Zwracam uwagę na nadreprezentację kobiet w obszarach metropolitalnych i ogromną niedoreprezentację kobiet poza nimi. Może miasta średnie mogłyby się stać miejscem spotkań?

Prof. Mirosława Czarny, Uniwersytet Warszawski: Bardzo mnie zainteresowało to, że da się zauważyć pas bez większych ośrodków ciągnący się od Konina aż do wschodniej granicy. To są to większości miasta tracące funkcje społeczno-gospodarcze i depopulujące się: Piotrków Trybunalski, Tomaszów Mazowiecki. Tam również brakuje połączeń transportowych. W Polsce mieliśmy do czynienia z depopulacją tych ośrodków miejskich w okresie industrializacji. Łódź w swojej fazie największego rozwoju wyssała z nich siłę roboczą. W większości są to średnie ośrodki wyspecjalizowane. Ich już się chyba nie uratuje. Brakuje drogi diagonalnej, przebiegającej nie równoleżnikowo i południkowo, tylko skośnie. Podsumowując – to smutny obraz naszego kraju.

fot. Wojciech Dawid

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *