OPM
2208.2024

Relacja z seminarium „Hierarchia funkcjonalna miast jako rama odniesienia dla polityk krajowych i regionalnych w województwie świętokrzyskim”

  • OPMR
  • Artykuł

Hierarchia funkcjonalna miast
jako rama odniesienia dla polityk regionalnych i krajowych

Seminarium w województwie świętokrzyskim poświęcone prezentacji wyników badań
oraz dyskusji nad ich potencjalnymi zastosowaniami w systemie polityk publicznych

28 maja 2024 r. godz. 11:00

Adres: ul. Żeromskiego 12, Sala Kameralna Filharmonii Świętokrzyskiej im. Oskara Kolberga w Kielcach

 

Otwarcie spotkania – część powitalna

  • Grzegorz Socha, Wicemarszałek Województwa Świętokrzyskiego

 

Witam wszystkich, przedstawicieli Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, samorządów, środowisk naukowych i organizacji pozarządowych. To ważne spotkanie, ta rozmowa to próba rozwiązywania problemów naszych miast. Mam nadzieję, że padną konkretne pomysły. Życzę bardzo udanej dyskusji.

 

Prezentacja wyników badania i postulowanych kierunków działań w kontekście terytorializacji polityk regionalnych i krajowych

  • dr Agnieszka Sobala-Gwosdz, Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej IRMiR

 

Prezentacja wyników badania hierarchii funkcjonalnej miast

W województwie świętokrzyskim poziom urbanizacji jest niski, wynosi jedynie 35%, podczas gdy dla Polski jest to 60%. Ma to oczywiście konsekwencje dla sieci osadniczej. Mamy do czynienia z dominacją miast małych, 15% stanowią natomiast miasta średnie. Większość ośrodków nie pełni istotnej roli w sieci. W Kielcach wraz z ich obszarem funkcjonalnym mieszka 36% ludności miejskiej województwa. Stolicy nie równoważą ośrodki subregionalne – może w pewnym stopniu Sandomierz, jeśli potraktować go bipolarnie z Tarnobrzegiem.

8 ośrodków ponadlokalnych to miasta, które industrializowały się w XIX wieku i przetrwały kryzys w latach 90., jak np. Starachowice, Skarżysko i Ostrowiec. Tkankę osadniczą uzupełniają ośrodki lokalne i ponadlokalne, dominujące pod względem liczby. Małe miasta w wielu wypadkach restytuowały swoje prawa miejskie z XIX wieku w wieku XX. Ich cechą charakterystyczną jest nadwyżka usług centralnych rynkowych. Mają możliwość czerpania z elementów endogenicznych związanych z obsługą swojego obszaru. Czy mogą polepszyć swoją pozycję? To zależy od połączeń z zapleczem, im lepiej one funkcjonują, tym silniejsze są impulsy rozwojowe dla miasta-rdzenia.

Miasta wyspecjalizowane, przemysłowe, zawsze mają nadwyżkę usług centralnych rynkowych, ich siła wynika z impulsów z szerszego otoczenia gospodarczego, zazwyczaj są „przerośnięte” pod względem liczby ludności.

  • dr Karol Janas, Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej IRMiR

 

Konsekwencje aktualnych trendów rozwojowych dla obecnego układu osadniczego, postulowane kierunki działań w ramach polityk publicznych i filary rozwoju

Kielce to świetne miejsce, ale mają duży problem z dojazdami, nawet z połączeniami z Krakowem i Warszawą. Z dalszej części Polski jest jeszcze gorzej. Nie każdy region ma taki potencjał kolejowy jak województwo dolnośląskie, ale jednak warto się zająć rozwojem w tym obszarze.

 

Komentarze  

  • Tomasz Janusz, Zastępca Dyrektora Departamentu Inwestycji i Rozwoju – Miasta i ich obszary funkcjonalne w polityce rozwoju Samorządu Województwa Świętokrzyskiego 

 

Mam nadzieję, że te wyniki zostaną wykorzystane w dokumentach strategicznych, krajowych i regionalnych. Kilka zdań z mojej strony z perspektywy regionalnej. Pewne wnioski będą potwierdzeniem, że jesteśmy jednym z najmniej zurbanizowanych regionów w kraju – to nie ulega wątpliwości. Wskaźnik urbanizacji świadczy o tym dobitnie. Nasza sieć miejska jest jednak zrównoważona. Na nasz zasób rozwojotwórczy składa się 5 gmin miejskich i 43 gminy miejsko-wiejskie. Gęstość zaludnienia maleje w całej Polsce, ale w województwie świętokrzyskim dzieje się to o wiele szybciej.Mamy do czynienia z dużym natężeniem procesów depopulacyjnych. Wskaźnik urbanizacji zmalał dla Polski, ale został mniej więcej na tym samym poziomie w naszym regionie – choć przybyło miast.Maleje odsetek osób w wieku przedprodukcyjnym w miastach, z kolei ponad 50% osób w wieku poprodukcyjnym żyje na terenach miejskich – miasta się starzeją. 

Niższa niż średnia wartość wskaźnika urbanizacji, niższa gęstość zaludnienia, rozproszona zabudowa  cechują strukturę osadniczą regionu. Udział terenów objętych miejscowymi planami zagospodarowania przestrzeni jest na poziomie średniej krajowej.

W województwie świętokrzyskim jest tylko 5 miast powyżej 20 tysięcy mieszkańców. Obserwujemy niekorzystne zjawisko wyludniania się niemal wszystkich ośrodków miejskich województwa, zwłaszcza większych ośrodków subregionalnych i lokalnych, a także ośrodka wojewódzkiego. Główne wyzwania rozwojowe, jakie przed nami stoją, to demografia, poprawa jakości życia, uporządkowanie przestrzeni, zapewnienie dostępności transportowej, rozwoju gospodarczego i pracy.

Makroregion Polski Wschodniej, do którego należy województwo świętokrzyskie, zmaga się z niedostatecznym rozwojem transportu kolejowego, a także z niskim poziomem nakładów na inwestycje oraz innowacje. Wszystkie te czynniki miały wpływ na określone w Strategii Rozwoju Województwa Świętokrzyskiego cele strategiczne – w obszarze gospodarki, demografii i środowiska.

Jeśli chodzi o obszary strategicznej interwencji, to szczególnie ważny jest MOF Kielc, ale również OSI miast średnich tracących funkcje gospodarcze: Końskiego, Skarżyska, Starachowic i Ostrowca Świętokrzyskiego. Zachęcamy miasta do współpracy w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, wspólnych strategii terytorialnych, wspólnych projektów, np. w obszarze mobilności miejskiej w MOF, kultury i turystyki, rewitalizacji. Wykorzystujemy Inny Instrument Terytorialny. 

  • Małgorzata Urbańska-Turecek – Informacja o działaniach realizowanych i planowanych do realizacji w zakresie prowadzenia polityki rozwoju regionalnego

 

Jestem przedstawicielką Departamentu Strategii i Funduszy Europejskich w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej. Pracujemy nas Koncepcją Rozwoju Kraju do 2050 roku, 20 maja odbyło się spotkanie komitetu koordynacyjnego, projekt jest pozytywnie zaopiniowany i przekazany do konsultacji społecznych. Zakładamy szeroki udział interesariuszy w tym procesie. Trwają prace nad ewaluacją Średniookresowej Strategii Rozwoju Kraju, zapraszamy również do udziału w nich. 

Chcemy zastosować nowe podejście do wyznaczania obszarów strategicznej interwencji. Zastanawiamy się, czy są one aktualne. Będziemy organizować warsztaty dotyczące tego zagadnienia. Będziemy zlecać ewaluację ex post Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego. Pracujemy nad rekomendacjami do wymiary terytorialnego w politykach publicznych. Zbieramy uwagi, na 27 czerwca będzie zwołany podkomitet. Przedstawimy Państwu wyniki z ankiet.

Trwają również prace związane z przygotowaniem do prezydencji polski w Radzie Unii Europejskiej. Zaplanowanych jest wiele konferencji i spotkań, również w odniesieniu do zagadnień związanych z polityką regionalną. Chcemy brać udział w decydowaniu o tym, jak będzie wyglądała polityka spójności Unii Europejskiej po 2027 roku, wypracowujemy nasze stanowiska w tej sprawie. 

Zachęcam do śledzenia naszej strony internetowej. Raporty i opracowania, takie jak np. ten omawiany dziś, wykorzystamy w naszych pracach. Liczę na aktywny udział w debacie. Z zainteresowaniem będę się jej przysłuchiwała, wszelkie głosy są dla nas istotne i ciekawe.

 

Otwarta dyskusja

Włodzimierz Pedrycz, Narodowy Instytut Dziedzictwa: Co to znaczy „usługi rynkowe” i „usługi nierynkowe”? Czy państwo odwiedzali ośrodki, które zostały sklasyfikowane w badaniu? Czy były badane kryteria takie jak przyjazność czy estetyka miasta? Te kwestie niestety nigdy nie są brane pod uwagę. U nas, w kraju i w województwie, przyjęło się, że nie są to tematy istotne. A wartości estetyczne są uniwersalne. Ludzie wolą żyć w ładnym otoczeniu niż w brzydkim. Miasta zbrzydły, są szanse, że niektóre będzie można odnowić, przywrócić do dawnej świetności. Nie wiem, czy słuszne jest utożsamianie rozwoju z urbanizacją. Moim zdaniem niekoniecznie.

 

Katarzyna Bieniek-Kaszyńska, Świętokrzyskie Biuro Planowania Przestrzennego: W badaniu pozycji miast jako ośrodków centralnych również pojawiła się już hierarchia osadnicza. Dlaczego w przedstawionych dziś przez państwa wynikach cztery nasze miasta powiatowe spadły do niższego rzędu? To rodzi sprzeczność, pozostałe miasta powiatowe często są w powiatach żyjących z rolnictwa, a muszą zapewniać podobne usługi co większe ośrodki.

Dokumenty poziomu krajowego zazwyczaj korzystają z kryterium ludnościowego. Opatów ma 6 tys. mieszkańców, ale obsługuje większy obszar, jak skupić działania, żeby cztery mniejsze miasta powiatowe wesprzeć, doinwestować. One mają daleko do ośrodków wyższego rzędu. 

Agnieszka Sobala-Gwosdz: Gdy skomasowaliśmy siłę, inaczej ułożyły się ośrodki peryferyjne. Okazało się, że ich wyposażenie funkcjonalne plasuje je o szczebel niżej. Możecie państwo porównywać ją z hierarchią dla wszystkich miast i podjąć decyzję dotyczące polityki regionalnej czy lokalnej – czy traktować je jako ośrodki ponadlokalne ze szczególną rolą? Nasze badana ewoluowały także ze względu na to, że pojawiły się wyniki Narodowego Spisu Powszechnego. Przeliczyliśmy pewne wskaźniki jeszcze raz. 

Karol Janas: Mam uwagę dotyczącą miast lokalnych: ich rola zmienia się wraz z popularyzacją usług online. Może powinniśmy przemyśleć, czy ich struktura jest do utrzymania? Te ośrodki nie różnią się niczym od innych gmin wiejskich, które są nie gorzej wyposażone. Warto pamiętać, że największa wieś w Polsce ma aż 12 tys. mieszkańców. 

Aneta Cieślak, Urząd Miasta i Gminy Busko–Zdrój: Nasza gmina ma specyficzne problemy, wyjątkowe uwarunkowania. Uzdrowiska muszą działać dwutorowo. Staramy się być aktywni, dostrzegamy zjawisko depopulacji. Zauważyłam, że na państwa slajdzie dla Buska-Zdroju była nadwyżka usług centralnych.

Agnieszka Sobala-Gwosdz: Tak, w porównaniu do liczby ludności. W przypadku Buska-Zdroju nadwyżka usług jest bardzo duża, wynika to oczywiście ze specjalizacji uzdrowiskowej. 

Karol Janas: Podczas naszych seminariów pojawiają się głosy, że rozwój oparty na turystyce ma wiele negatywnych efektów. Nie przekłada się on wprost na dobrobyt mieszkańców. Związane jest to m.in. z rosnącymi cenami nieruchomości.

Anna Garlej, Urząd Miasta i Gminy Busko–Zdrój: Jakie macie alternatywne propozycje rozwoju dla uzdrowisk?

Agnieszka Sobala-Gwosdz: Wraz z gastronomią rozwija się kultura, oferta edukacyjna i kulturalna. To wszystko jest miastotwórcze i przyczynia się do podniesienia jakości życia. Jak powiedział na innym spotkaniu burmistrz Bolesławca, który próbuje poprawiać każdy aspekt życia mieszkańców: czy na siłę musimy aspirować do stania się ośrodkiem wyższego rzędu? 

Anna Garlej: Nie aspirujemy, nasi mieszkańcy dostrzegają, że nie byłaby to właściwa droga. Budujemy bloki mieszkalne, realizujemy kilka ciekawych pomysłów, obserwujemy wyludnianie się naszego miasta – musimy zrównoważyć rozwój i wyjść wyzwaniom naprzeciw.

Elżbieta Kwiecień-Ząbek, Świętokrzyskie Biuro Rozwoju Regionalnego, mieszkanka Buska–Zdroju: Młodzi ludzie wyjeżdżają z miasta, bo nie mają gdzie mieszkać, choć są dla nich miejsca pracy – w Busku-Zdroju jest najniższy poziom bezrobocia w województwie. Budują się mieszkania na wynajem, ale dla kuracjuszy, a nie dla buszczan. Ich ceny nie są dla miejscowych osiągalne. Co możemy im zaproponować? Może jest potencjał w pustostanach? Miasto jest słabo skomunikowane, dla nas powstanie „szprychy” Centralnego Portu Komunikacyjnego byłoby bardzo pozytywną zmianą. Ubolewam, że CPK nie będzie sfinalizowane [seminarium miało miejsce przed konferencją premiera Donalda Tuska na temat CPK – przyp. OPMR IRMiR]. Na wysokim poziomie jest także zaplecze medyczne Buska-Zdroju.

Karol Janas: Pustostany to nie alternatywa, kluczowa jest na pewno dostępność. Rozwiązaniem jest budownictwo społeczne, społeczne inicjatywy mieszkaniowe i towarzystwa budownictwa społecznego. Przywoływałem przykład Starachowic, tam to się dobrze sprawdza. Potrzebne jest wsparcie sektora publicznego dla takich działań miast. Jeśli pojawia się zasób mieszkań społecznych, to jest na niego popyt, a firmy budowlane wypełniają lukę.

Ważny jest aspekt ambicji zawodowych. One sprawiają, że miasta turystyczne mają pewien limit poziomu rozwoju. Jak młodzi ludzie mają się w nich realizować? Gdy pojawia się możliwość, wyjeżdżają. W uzdrowiskach z pewnością można próbować wykorzystać kierunek medyczny, postawić na ośrodek rehabilitacyjny itp.

Aneta Cieślak: W ostatnich latach powstało w Busku-Zdroju ponad tysiąc mieszkań, ale są one niedostępne cenowo. Poczyniliśmy pewne kroki w stronę lepszej dostępności transportowej, dostrzegamy braki w połączeniach z większymi ośrodkami. Jest u nas w okolicy dużo młodzieży. Ta mieszkająca na wsi narzeka, że dojazdy do placówek kultury są utrudnione, będziemy nad tym pracować. Miejsc pracy jest sporo, ale są one średnio płatne. Wykształconym młodym ludziom nie opłaca się tu wrócić. Może faktycznie tutaj też jest jakiś problem. 

Katarzyna Bieniek-Kaszyńska: Na tle kraju wypadamy bardzo słabo, pewnych rzeczy nie zmienimy, z innymi musimy się zmierzyć. Województwo świętokrzyskie jest regionem z dużym nasileniem depopulacji, notujemy ujemny przyrost naturalny licząc emigrację. Nie możemy adaptować się do kurczenia. Jak jednak zabiegać o mieszkańców? Uznaję, że nie liczy się ilość, tylko jakość. Należy zaproponować młodym jakąś alternatywę. Mamy uczelnie, na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego jest medycyna, uczelnia obsługuje programy stypendialne, które wspierają tych, którzy chcą zostać w regionie.

Dawniej w Kielcach i na północy województwa mieliśmy silny rynek pracy, rozwinięty przemysł, duże, atrakcyjne zakłady metalowe, hutnicze, samochodowe, które straciły na znaczeniu. Istotne jest pozyskanie pracownika. Co na nie wpływa poza samą jakością miejsca pracy? Atrakcyjna przestrzeń, krajobraz, zadbane centra miast, usługi kulturalne i sportowe, czyste środowisko.

Mierzymy się z suburbanizacją, poniekąd wynika ona z braku terenów do zabudowy mieszkaniowej. W Kielcach mamy do czynienia z trendem koncentracji zabudowy, ale przez to tracimy mieszkańców, którzy chcą mieć domek z ogródkiem. Nie ma mediów, odpowiedniego dojazdu tam, gdzie wyznacza się niską zabudowę. Jeżeli zabezpieczymy tereny posiadające infrastrukturę, dostęp do usług, to część osób będzie wolała mieszkać w takim miejscu, niż dojeżdżać z podkieleckich gmin.

Karol Janas: Miasta nie robią niestety „masterplanów”. Potrzebna jest regulacja, prawo powinno wymagać, by powstała w danym miejscu zabudowa o odpowiedniej intensywności.

Katarzyna Bieniek-Kaszyńska: Borykamy się z tym, wiele zależy od świadomości włodarzy miast. Polityka gminna jest zazwyczaj krótkowzroczna. Na raz zabudowanym terenie trudno potem cokolwiek zmienić. Realizujemy wnioski mieszkańców, którzy pod zabudowę mieszkaniową chcą przeznaczyć tereny rolnicze. Tak naprawdę mamy bardzo mało narzędzi kwestionowania tej polityki z poziomu województwa. Władztwo planistyczne leży po stronie gminy, wójta, a ten zazwyczaj godzi się na zabudowę na większości terenów. Potem pojawia się inwestor, którego interesuje też zapewnienie pracownikom możliwości spędzania czasu po pracy.

Włodzimierz Pedrycz: A propos jakości planowania przestrzennego: trzeba się adaptować do sytuacji, czyli kurczenia ośrodków miejskich. Także przestrzennie. Może w „skurczonych” miastach da się mieszkać lepiej? Są gminy, które nie mają dość dochodów i potrzebują wsparcia ze strony województwa i kraju.

Mieszkalnictwo – robi się z tego fatum, czytałem raport, który przekonywał, że w Polsce wcale nie brakuje mieszkań. Młodzi przede wszystkim nie chcą mieszkać w starych lokalach. Powinien dostać nagrodę architekt, który zmodernizowałby osiedla z PRL, dostosował je do potrzeb młodszego pokolenia. Miasta zostawiły realizację potrzeb mieszkaniowych deweloperom, niektóre się odradzają, budzą, aktywizują w tym zakresie.

Karol Janas: Stosowanie się do zasad miasta zwartego to najlepsza adaptacja do kurczenia. Ono polega nie tylko na zmianie liczby ludzi, ale także struktury wiekowej mieszkańców. To tworzy zagrożenia. Konieczne jest wtedy dostosowanie jakości istotnych usług.

Władztwo planistyczne ma oczywiście gmina, ale są przykłady, że także z poziomu województwa da się wiele zrobić, jeśli jest wola i wizja. Miasta tworzą np. specjalne strefy inwestycji mieszkaniowych. To są działania taktyczne. Da się dużo zrobić, czego przykładem jest Pleszew. Są narzędzia, trzeba z nich tylko korzystać. Pokutuje opinia, że tematem mieszkań nie wygrywa się wyborów, ale to się zmienia. Kto wcześniej się zorientuje, że można przyciągnąć w ten sposób mieszkańców, ten będzie miał przewagę. Ale nie wszyscy się na wykorzystanie tego potencjału załapią.

Sergiusz Parszowski, Obserwatorium Bezpieczeństwa: Przedstawili państwo filary polityki miejskiej, może zaproponuję jako stały filar – niech będzie, że „element x” – infrastrukturę energetyczną. Niezwykle istotna dla rozwoju jest możliwość otrzymania zasobów energetycznych o dużym stopniu stałości i nieawaryjności, także zasobów gazu. W województwie pomorskim inwestuje się w rozwój energetyki opartej na wodorze, ostatni dokument strategiczny województwa traktuje właśnie o tym.

Karol Janas: Coraz częściej w naszych dyskusjach pojawia ten wątek, mówi się także o znaczeniu sieci przesyłowej. Te kwestie oczywiście wpływają na lokalizację działalności gospodarczej. Musimy o tym pamiętać w kontekście walki o konkurencyjność z Chinami i USA. Co należy w związku z tym robić na poziomie lokalnym? Zderzenie z brakiem rozwiązań systemowych może być bolesne dla tych, którzy przeinwestują. W energetyce jest dużo problemów technologicznych, więc aktywność w tym obszarze jest obarczona dużym ryzykiem.

Włodzimierz Pedrycz: Nasze województwo jest, jakie jest i nie dorówna innym. Całe wieki tak było. Ponad 50 miast w nim ma historyczne pochodzenia. O dziwo lokowane najwcześniej nie są dziś nawet lokalnymi ośrodkami: Pacanów, Oleśnica, Kurzelów. Są bardzo urokliwe, mają potencjał, bo nie są „zepsute”. Jakość planowania będzie temu sprzyjała i pozwoli zachować te walory bez aspirowania do wielkomiejskości.

Karol Janas: Nie należy się ścigać, tylko umiejętnie wykorzystywać dostępne zasoby i utrzymywać jakość usług.

Maria Wierzchowska-Bańka, Urząd Miasta Kielc, Biuro Smart City: Obecność w analizach „elementu x” jest dla mnie inspirująca. Uważam, że jest to coś, o co powinniśmy zapytać mieszkańców. Jeżeli nie zdiagnozujemy, co dokładnie kryje się pod „elementem x”, nie wyjdziemy poza pętlę uwarunkowań. Będziemy szyć najlepsze według nas programy, ale jeśli one nie będą dopasowane do potrzeb mieszkańców, to nie zadziałają.

Karol Janas: Przy zachwianej strukturze wieku może się okazać, że najważniejsze staną się interesy seniorów. Warto prowadzić z nimi szczery i transparentny dialog, ale czasem powiedzieć nie.

Maria Wierzchowska-Bańka: Kielce są specyficzne ze względu na położenie, ono powoduje wśród młodych mieszkańców gigantyczną pokusę wyjazdu i jest to zrozumiałe. Miasto potrzebuje chyba nowego modelu, przemyślanego i opartego na danych oraz na diagnozach. Liczba seniorów rośnie, a młodych spada, dlatego te analizy powinny być poszerzone o osoby, które emigrowały z Kielc. Może warto ich zapytać, czy w nowych miejscach są szczęśliwe i czy chcieliby wrócić do Kielc? Wiele moich koleżanek i kolegów z liceum mówi, że chce wrócić, tylko nie mają do czego. W tym kontekście przydałaby się także diagnoza tego, czego nam w mieście brakuje.

Karol Janas: Jeśli chcemy, żeby ludzie wracali do miasta na stałe, to musi być ten element zakotwiczający w postaci własności nieruchomości, dlatego aktywność mieszkaniowa miast musi to uwzględniać.

Maria Wierzchowska-Bańka: Ja jakiś czas temu zmieniłam mieszkanie na większe, bo brakowało mi metrażu. Może Kielce mogłyby skorzystać na zaadresowaniu tego rodzaju problemów? Czyli jakich mieszkań i przestrzeni potrzebują młodzi?

Karolina Frydrych, Świętokrzyskie Biuro Rozwoju Regionalnego: Młodzi ludzie szukają „miast w mieście”, muszą mieć dobry dostęp do usług publicznych. Mamy dwa miejsca w Kielcach, w których jest wszystko, co potrzebne: restauracja, siłownia, przychodnia.

Dr Łukasz Zaborowski, Radomskie Towarzystwo Naukowe: Zawsze podczas debatach toczonych w Kielcach i o Kielcach wypływa temat Radomia. Mam doświadczenie pracy przy planowaniu regionalnym. Tendencja jest taka, że dana jednostka samorządu terytorialnego zwraca uwagę na to, co jest w jej granicach, nie patrzy, co poza nimi. Suburbanizacja i niezdrowa konkurencja gmin podmiejskich to patologia. Horyzont powinien być szerszy, regionalny, niekoniecznie kończący się na granicach województwa. Największym problemem województwa świętokrzyskiego jest depopulacja, stało się ono zapleczem dla miast położonych na północ od niego. Z punktu widzenia Radomia Kielce są atrakcyjnym ośrodkiem regionalnym. Radom jest słabiej wyposażony w usługi. Czy można wzmocnić powiązania między oboma miastami, choćby komunikacyjne? Polska rozwarstwia się niestety na metropolie i resztę, musimy temu przeciwdziałać.

Karol Janas: O obszarach obsługi będzie traktował inny nasz raport. Problem z nimi polega na tym, że one nie dopasowują się do granic administracyjnych. Niektóre gminy nie są w stanie prowadzić polityki rozwojowej, czasem nawet administrować. Mówi się o konieczności łączenia gmin czy „likwidacji przez połączenie”. Może to jest właściwy kierunek adaptacji? Współpraca Radomia z Kielcami to kwestia decyzji politycznych. My nie postulujemy reformy administracyjnej, bo negocjacje na temat jej kształtu mogą trwać w nieskończoność. Nie zawsze trzeba zmieniać granice, żeby rozwijać współpracę. Jeśli chodzi o połączenia transportowe, to najlepiej inwestować w kolej.

Paulina Bogdał-Śmierzyńska, Tera Group Pracownia Architektoniczna: Czy mają państwo swoje przemyślenia na temat tego, do jakiego innego regionu można porównać województwo świętokrzyskie?

Agnieszka Sobala-Gwosdz: Myślę, że najbliżej jest województwo warmińsko-mazurskie, tam jest jednak większa lesistość i większa liczba zbiorników wodnych.

Jest szansa, że północna część województwa zacznie się rozwijać gospodarczo. Trzeba liczyć na wykreowanie ośrodka subregionalnego. Warto inwestować. Samych Kielc dotykają problemy charakterystyczne obecnie dla makroregionu Polski Wschodniej – przez wojnę ma on mniejsze impulsy rozwojowe. Można zwiększyć nakłady finansowe na edukację i kulturę, tak jak robi to Lublin. Nie ma łatwych rozwiązań.

Karol Janas: Zawsze można też mocniej postawić na funkcję przemysłową, sektor zbrojeniowy, przyciąganie nowych inwestorów.

Maria Wierzchowska-Bańka: Przysłuchując się dyskusji, dochodzę do wniosku, że wiele problemów wynika z tego, że za mało rozmawiamy ze sobą jako regiony i województwa. Może powinny powstać swego rodzaju „regiolaby”, które na poziomie wojewódzkim czy międzywojewódzkim korzystałyby z modelu urban labów.

fot. Wojciech Dawid

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *