OPM
2308.2024

Relacja z seminarium „Hierarchia funkcjonalna miast jako rama odniesienia dla polityk krajowych i regionalnych w województwie lubelskim”

  • OPMR
  • Artykuł

Hierarchia funkcjonalna miast
jako rama odniesienia dla polityk regionalnych i krajowych

Seminarium w województwie lubelskim poświęcone prezentacji wyników badań
oraz dyskusji nad ich potencjalnymi zastosowaniami w systemie polityk publicznych

5 czerwca 2024 r. godz. 10:00

Adres: Lubelskie Centrum Konferencyjne (sala S1) przy ul. Grottgera 2 w Lublinie

 

Otwarcie spotkania – część powitalna

  • Jarosław Kwasek, Członek Zarządu Województwa Lubelskiego

 

Witam serdecznie przedstawicieli Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, Instytutu Rozwoju Miast i Regionów, biura Związku Województw RP, miast z terenu województwa lubelskiego i przedstawicieli środowiska naukowego. Hierarchia funkcjonalna miast ma duże znaczenie dla rozwoju poszczególnych regionów. Region opiera się na społecznościach zlokalizowanych w miastach. Zdiagnozowanie potrzeb tych miast i miasteczek w mądry sposób, po odpowiedniej analizie, przyczyni się do rozwoju całego regionu, a w konsekwencji kraju. Musimy oprzeć się na trzech podstawach: finansowaniu, legislacji i dobrej organizacji. Życzę udanego spotkania, duże projekty zawsze początkuje dyskusja. Warto wymieniać się informacjami w debacie na wysokim poziomie, to będzie się przekładało na rozwój.

 

Prezentacja wyników badania i postulowanych kierunków działań w kontekście terytorializacji polityk regionalnych i krajowych

  • dr Agnieszka Sobala-Gwosdz, Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej IRMiR
    Prezentacja wyników badania hierarchii funkcjonalnej miast

 

Brak metropolii ponadregionalnej na wschodzie Polski to efekt zapóźnienia rozwojowego i tego, że w historii ważną rolę w systemie osadniczym pełniły Wilno, Lwów czy Grodno. Lublin jest pierwszym miastem, które nie łapie się do II rzędu w hierarchii, ale może do niego doszlusować w przyszłości. Niski poziom urbanizacji w województwie nie musi być problemem, bo na obszarach wiejskich obserwujemy wysoki wskaźnik gęstości zaludnienia. Silne zaplecze Lublina może mieć wpływ na rozwój wszystkich miast. Lublin i jego obszar funkcjonalny dokonał awansu, przeszedł przez trudny okres restrukturyzacji. W województwie sią cztery ośrodki subregionalne, wszystkie mają nadwyżkę usług centralnych rynkowych. Miasta ponadlokalne silne – tu również w większości się ją notuje. Kraśnik ma lekki niedobór, ale jest to miasto o funkcjach wyspecjalizowanych. Podobnie jest z miejscowościami turystycznymi.

  • dr Karol Janas, Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej IRMiR
    Konsekwencje aktualnych trendów rozwojowych dla obecnego układu osadniczego, postulowane kierunki działań w ramach polityk publicznych i filary rozwoju

 

Województwo lubelskie to jeden z wielu regionów Polski, który się depopuluje. Problemem jest tu również suburbanizacja. Potrzebna jest odpowiednia polityka mieszkaniowa i przestrzenna. Miasto zwarte jest właściwą drogą. Bliskość granicy wpływa na decyzje inwestycyjne, to będzie duże zagrożenie.

 

Komentarz 

  • Bogdan Kawałko, Dyrektor Departamentu Strategii i Rozwoju – prezentacja

 

Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy przybyli z regionu, szczególnie pracownikom naukowym, widzę, że obecna jest duża grupa z UMCS. To ludzie, którzy mają wkład w budowanie strategii województwa. Cieszę się, że możemy przedyskutować te problemy w kontekście krajowym.

Województwo lubelskie charakteryzuje się małą liczbą ludności i niską gęstością zaludnienia, które zwiększają skalę i natężenie negatywnych zjawisk demograficznych – w latach 2018–2022 mieliśmy 4,4% ubytek. Do 2050 r. prognozuje się spadek liczby mieszkańców o 20%. Mieszkańcy miast stanowią 46,2% wszystkich – w tej statystyce mamy w Polsce 3. miejsce od końca. W XIX wieku na terenie województwa znajdowały się 124 miasta. Ukaz carski pozbawiał praw miejskich 80 z nich. Aktualnie mamy 54 miasta: 45 małych, 8 średnich i 1 duże. W miastach mieszka 940 tysięcy osób.

Regionalna polityka rozwoju została wskazana w Strategii Rozwoju Województwa Lubelskiego 2030. Zakłada ona wzmocnienie powiązań i układu funkcjonalnego, wykorzystywanie instrumentu Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, dedykowane wsparcie dla MOF w wysokości 230 milionów euro. W ujęciu przedmiotowym – kształtowanie policentrycznej struktury systemu osadniczego, uwzględnienie hierarchii funkcjonalnej, wzmacnianie i rozwijanie powiązań strukturalnych. Przyjęta przez nas hierarchia wywodzi się z typologii z KPZK 2030. Tam wskazany został potencjał ludnościowy. Ma ona cztery poziomy: wojewódzki, regionalny (brak w województwie), subregionalne i lokalne. Hierarchia z KPZK jest niewystraczająca, nie zapewnia odpowiedniej dostępności usług mieszkańcom, do której dążymy. W ramach rozwijania funkcji metropolitalnych, Lublin ze Świdnikiem, Lubartów, Łęczna, Piaski, Bychawa, Bełżyce. Istniejące ośrodki subregionalne to Biała Podlaska, Chełm, Puławy, Zamość. Do wzmacniania typujemy Biłgoraj, Janów, Kraśnik, Łuków, Hrubieszów i Włodawę. Wśród ośrodków lokalnych nadmiar funkcji ma Tomaszów. Chcemy wspierać też funkcje specjalistyczne oraz rozwijać powiązania w MOF, które obejmują łącznie 75 gmin.

Świadomie podjęliśmy decyzję, że wspieramy wszystkie ośrodków powiatowe. Mieliśmy problemy, by przekonać do tego MFiPR i Komisję Europejską. Podstawą delimitacji MOF były ekspertyza profesora Śleszyńskiego i wskaźniki funkcjonalne, społeczno-gospodarcze czy morfologiczne.

W województwie lubelskim występują: MOF ośrodka wojewódzkiego, 4 MOF ośrodków subregionalnych i 12 MOF ośrodków lokalnych. Ze względu na kluczowe znaczenie miast, przyjęta została pierwsza w Polsce Regionalna Polityka Miejska (2017). Obecnie jest ona aktualizowana. Wnioski z badania OPMR IRMiR stanowią ważny wkład do oceny propozycji rozwojowej miast. Obecna konstrukcja strategii nie pozwala na zawarcie w niej szczegółowych ustaleń dotyczących przestrzennych warunków realizacji regionalnej polityki rozwoju.

  • Małgorzata Urbańska–Tureček, Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej – Informacja o działaniach realizowanych i planowanych do realizacji w zakresie prowadzenia polityki rozwoju regionalnego

 

Dziękuję za ciekawą prezentację pana dyrektora, takie spotkania są szczególnie cenne. W Świętokrzyskim też jest niski poziom urbanizacji. Prowadzimy prace dotyczące krajowych dokumentów strategicznych. Czasami trafiają do nas sprzeczne prośby – jedni chcą bardziej uszczegóławiać zasięg obszarów strategicznej interwencji, a inni odwrotnie. 22 czerwca zbiera się podkomitet o spraw wymiaru terytorialnego.

 

Otwarta dyskusja

Prof. UMCS dr hab. Katarzyna Kuć-Czajkowska, Wydział Politologii UMCS: Przeprowadziłem badania o relacjach w ZIT w Polsce i Czechach. Polska wypadła w nich lepiej, ale wciąż niezbyt dobrze. Mam uwagę a propos nazewnictwa: nie podobają mi się nazwy „metropolia ogólnokrajowa” i „metropolia regionalna”. Prof. B. Jałowiecki mówił o metropolii ogólnokrajowej jako o ośrodku z przewagą funkcji krajowych. „Metropolia ponadregionalna” to natomiast w literaturze taka metropolia, która odgrywa ważną rolę w regionie, np. Europy Środkowo-Wschodniej.

Nie jestem optymistką, jest źle i będzie jeszcze gorzej. Kilka lat temu odbyło się spotkanie o rozwoju Lublina, w którym wzięli udział przedstawiciele organizacji pozarządowych, środowiska naukowego, przedsiębiorcy. Pojawiło się wówczas proste pytanie: które z państwa dzieci lub wnuków studiują w Lublinie? Zgłosiło się kilka osób. Większość wyjeżdża, ten stan utrzymuje się od kilkunastu lat. W Lublinie uczymy osoby z Hrubieszowa, Kraśnika. Część ludzi boi się tu przyjedżać ze względu na wojnę tuż za granicami. Sąsiedztwo (sytuacja geopolityczna) nam nie sprzyja. Należy adaptować ośrodki do kurczenia. Pewną formą odpowiedzi na suburbanizację może być przyjęcie zinstytucjonalizowanej formy współpracy miasta i gmin sąsiadujących. Brakuje jednak do tego woli politycznej. Mamy jeden GZM, ale potrzeba więcej.

Karol Janas: Odpowiadając na uwagę dotyczącą nazewnictwa: nie ma jednej definicji metropolii, robiliśmy przegląd literatury.

Agnieszka Sobala-Gwosdz: Musimy kierować komunikat, który będzie zrozumiały dla samorządowców. Używamy nazwy „metropolia ogólnokrajowa”, żeby odróżnić ją od innych. Wiemy, że miasta ponadregionalne nie są miastami metropolitalnymi, ale mają funkcje metropolitalne. Chcemy pokazać to przedstawicielom Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, by mogły one konkurować z metropoliami europejskimi.

Dr Piotr Maleszyk, Wydział Ekonomiczny UMCS: W przypadku miast regionu funkcje są ważne, ale jeszcze ważniejsza jest baza ekonomiczna. Proszę powiedzieć, na jakiej podstawie przyznawaliście Państwo rangi, bo pomoże to w interpretacji. Temat migracji młodzieży mamy bardzo dobrze zbadany, odbyło się pełne badanie losów absolwentów szkół średnich. Do innych województw wyjechało 22% z nich – dodatkowo kilka procent poza Polskę. Te migracje są selektywne. Walorem badań jest to, że patrzyliśmy na kapitał intelektualny. I nawet w tej grupie osób z wynikami mieszczącymi się w najwyższych 10 procentach 40–50% zostaje w Lublinie. W przypadku absolwentów szkół wyższych, dane z systemu ELA wskazują, że większość z nich – 40–45% – wraca do regionu, do miast powyżej migruje natomiast 500 tysięcy – mniej niż 10%.

 Agnieszka Sobala-Gwosdz: Nie rangowaliśmy usług, w większości opieraliśmy się na bazie Panoramy Firm, przyjęliśmy pewien katalog usług po debacie dotyczącej tego, które mają status centralnych. Następnie przejrzeliśmy bazę dla około tysiąca ośrodków. Gratuluję prezentacji panu dyrektorowi, bo widać w niej pracę geografów. Problem MOF został w niej podkreślony. W zakresie usług publicznych można patrzeć także na ich jakość, na to, których usług brakuje na rynku (np. kina).

 Wojciech Janicki, Wydział Nauk o Ziemi i Gospodarce Przestrzennej UMCS: Ja jestem optymistą, jest dobrze i będzie lepiej. Większość z nas pochodzi z Lublina, mieszka w Lublinie. Burza mózgów jest ważna, bo wydaje się, że jeden mały „suwaczek” spowodowałby, że Lublin przeskoczyłby wyżej. Mnie nie boli ta kategoryzacja, bo to nie ma znaczenia. Tworzymy hierarchię osadniczą w skali kraju, szufladkujemy, bo w ten sposób rozumujemy i działamy.

Odcinaliście się parokrotnie od klasyfikacji opartej o liczby, a jednocześnie i tak wychodzi, być może niekoniecznie w tej akurat kolejności, jaka wynikałaby z liczb ich ludności, że największe pod tym względem miasta są „na topie”. Na wszystkich kolejnych poziomach to w dużym stopniu się sprawdza. A więc ogromnym wysiłkiem, który na pewno wszyscy doceniamy, bo to bardzo ciekawa analiza, doprowadziliście państwo nas do tego miejsca, do którego, podejrzewam, intuicyjnie w ogromnej mierze byśmy doszli. Proszę nie traktować tego jako próby podważenia zasadności tego badania, ono jest absolutnie zasadne, natomiast mam nieodparte wrażenie, że w pewnym momencie zaczyna nam umykać kontekst. A ten kontekst za każdym razem powinien być taki sam. A więc to, aby mieszkańcy wszystkich tych miejsc poddanych analizie żyli dobrze i lepiej, bo dobro ludzi leży nam na sercu. Ono czasem, mam wrażenie, jest wspierane z centrali według starego bizantyjskiego mechanizmu, a więc „centrala wie najlepiej”. Ja jestem zwolennikiem tego, aby zasadę subsydiarności wznieść na piedestał, nawet jeśli nie przyznać jej pierwszego miejsca, to jedno z miejsc „na pudle”, bardzo wysoko. Dlaczego? Dlatego, że to my tu na dole wiemy, co jest nam potrzebne. Jakiś czas temu po kolejnych zmianach ustawowych Związek Miast Polskich i szereg rozmaitych podmiotów, a także osobiście prezydenci wielu miast, mówił: „Wy nam przestańcie przeszkadzać się rozwijać, dlaczego zabieracie nam pieniądze, które my tutaj wypracowaliśmy? My sobie tutaj sami doskonale poradzimy”. Zobaczcie państwo, my żyjemy w państwie unitarnym i przywykliśmy do tego, że to centrala ma nam mówić, jak żyć. Jak doskonale radzą sobie Szwajcarzy w państwie absolutnie nieunitarnym. W państwie będącym nominalnie konfederacją, tam władza płynie od dołu w górę. Marzy mi się takie podejście, w którym władza nas słucha, a nie władza nam mówi, jak my mamy żyć.

Jeszcze dwie uwagi. W prezentacji pana dyrektora Kawałki pojawiło się kilkadziesiąt nazw różnych miast. To absolutnie zrozumiałe. Jedno z nich, na które zwróciłem uwagę, to Józefów nad Wisłą. To jest ośrodek osadniczy, który ma status miasta od kilku lat. W zeszłym roku tam byłem. Nie wiem, czy macie państwo świadomość tego, że jeśli stanie się na bocznej pierzei malutkiego rynku w Józefowie nad Wisłą, to z miejsca, gdzie się stoi, gołym okiem, bez lornetki, widać znak drogowy z przekreślonym napisem „Józefów”. To jest miasto takich rozmiarów. I teraz wspieranie rozwoju miast, które ktoś w ministerstwie nazwał miastami dlatego, że złożyły one ogromną furę dokumentów – bo do tego się to sprowadza, a kryteria klasyfikacji są absolutnie uznaniowe na poziomie ministerialnym – jest w moim przekonaniu postawieniem problemu na głowie. Bo my nie powinniśmy patrzeć na przestrzeń z perspektywy centrali, z perspektywy administracji, tylko tego, jak tutaj na dole nam się żyje, i powinna centrala przestać nam przeszkadzać w rozwoju. Bo sobie wybierzemy dobrych prezydentów i niektórzy będą z nich zadowoleni bardziej, inni mniej, jeszcze inni w ogóle – ale takie są uroki demokracji. Dlaczego nie mielibyśmy mieć takiej możliwości na samym dole?

Punkt pierwszy: adaptować do kurczenia, tego procesu nie odwrócimy. Cały świat nam to pokazuje. Punkt drugi, trzeci i czwarty: pozwólmy regionom się rozwijać – one sobie poradzą.

Andrzej Miszczuk, Wydział Ekonomiczny UMCS: Jak państwo spojrzycie na gospodarkę, okaże się, że jest w Polsce pięć głównych ośrodków (Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Trójmiasto), Lublina wśród nich nie ma. Jeśli chodzi o Lubelszczyznę, od powstania województwa w jego obecnym kształcie, czyli od 1999 roku, ubyło w nim 200 tys. mieszkańców. Jednocześnie występuje tu przewaga ludności wiejskiej, której będzie przybywać w ramach procesów suburbanizacji. Mamy często do czynienia z  tworzeniem miast z małych ośrodków, które zajmują się jedynie obsługą ludności wiejskiej i, zgodnie z przyjętymi w literaturze przedmiotu poglądami, zaliczane są do obszarów wiejskich. By zupełnie się nie zdegradowały, potrzebna jest poprawa ich dostępności komunikacyjnej, nie tylko w znaczeniu infrastruktury drogowej, ale i dostępności transportu publicznego. W naszym województwie znajduje się na przykład piękne miasto Zamość (Lista Światowego Dziedzictwa UNESCO), ale jak do niego dojechać, jeśli transport publiczny ma rozkład dostosowany do dojazdów do pracy do Lublina?

Teoria Christallera pochodzi sprzed 90 lat. Późniejsze badania nad tą teorią pokazywały, że  zaprezentowana wyjściowa struktura osadnicza ulega modyfikacji („rozciąganiu” wzdłuż szlaków komunikacyjnych). Generalnie jednak, nawet z pewnymi późniejszymi modyfikacjami, nie oddaje ona istoty mechanizmu rozwoju współczesnych miast.

Zarówno władze centralne, jak i samorząd województwa podchodzą w wysokim stopniu życzeniowo do tego, jak ma wyglądać polityka ludnościowa i jej efekty osadnicze. Jak mamy wspierać funkcje miastotwórcze w Hrubieszowie czy Włodawie, jeśli oba miasta charakteryzuje zapaść demograficzna? Może czynnikiem przyciągającym mogłyby być lepsze warunki mieszkaniowe, ale co z usługami specjalistycznymi?  Skąd weźmiemy lekarzy chętnych do pracy we Włodawie? Dobra dostępność komunikacyjna sprzyja rozwojowi gospodarczemu. Przykładowo Świdnik z powodzeniem rozwija lokalną strefę ekonomiczną (nie jest to podstrefa SSE), jednak pobliskie lotnisko, podobnie jak wszystkie lotniska regionalne w Polsce, powinno mieć terminal cargo.

Potencjalni studenci z obszaru województwa już na etapie szkoły średniej wybierają naukę w renomowanych liceach Lublina. Odsetek uczniów spoza Lublina sięga tam nawet 50%. Warto zadać pytanie, dlaczego studenci, którzy mają licencjat, nie chcą zaczynać studiów magisterskich w Lublinie. Z badań ankietowych przeprowadzonych przez Urząd Miasta Lublina wynika, że studia magisterskie studenci często łączą z poszukiwaniem i podejmowaniem pracy, dlatego wybierają się do tych pięciu najważniejszych ośrodków gospodarczych Polski, z wyraźną preferencją Warszawy. W Lublinie miejsca pracy są głównie w sferze budżetowej (UMCS – 3 tys. zatrudnionych, Urząd Marszałkowski – 2 tys., Urząd Miasta Lublina – ponad 1 tys. zatrudnionych, szpitale itd.). Nie są one dla młodych ludzi szczególnie atrakcyjne i dostępne. Brakuje też atrakcyjnych miejsc pracy w przemyśle.

Agnieszka Sobala-Gwosdz: Funkcje centralne są efektem demograficznym, jeśli funkcje specjalistyczne byłyby funkcjami głównymi w wielu miastach, to połowa Polski byłaby bezludna. Gdzie nie ma tych funkcji, warto inwestować w funkcje podstawowe. Stara szkoła geografii mówiła, że aby przyznać ośrodkowi status miasta, jego funkcje muszą być ugruntowane. Ale dziś to często zabieg doceniający rozwój, ale niezmieniający nic, jeśli chodzi o kwestię wyposażenia. Wiele wsi ma wyposażenie lepsze od miast.

Dlaczego Lublin nie jest metropolią ponadregionalną? To kwestia zbyt słabych impulsów rozwojowych, główne ciągi komunikacyjne są na osi południowy wschód–północny zachód. Rzeszów zyskał na otwarciu komunikacyjnym z drogą szybkiego ruchu. Lublin jest dopiero otwierany. Teraz wszystkie województwa znajdujące się przy wschodnich granicach Polski są uznawane za niebezpieczne.

Dr Piotr Maleszyk: Szkoda, że nie ma nikogo z samorządu Lublina. Z inwestycjami jest różnie, są tacy inwestorzy, którzy nie mają awersji do ryzyka. Nawet w tych warunkach. W Lublinie jest taki problem, że tereny inwestycyjne są już wykorzystane. Wolne, atrakcyjne tereny inwestycyjne znajdują się w Świdniku, w tę stronę będzie ciążył rozwój Lublina. Ale jeśli tam będziemy zapraszać inwestorów, to zarabiać będzie Świdnik.

Po pracy w Lublinie pracowałem w Warszawie, która jest z tyłu jeśli o wspieranie inwestorów i przedsiębiorczości. Lublin jest bliżej podmiotów gospodarczych. Jeżeli pan marszałek albo Ministerstwo zrobiliby konkurs na politykę inwestycyjną dla MOF, to byłby fajny wehikuł. Może byłby to lepszy sposób niż wyjazdy promujące potencjał rozwojowy Lubelszczyzny.

Mówicie o funkcjach, Lublin jest ciekawym przypadkiem do rozważania procesu deglomeracji instytucji publicznych. Lublin ma gęsty rynek pracy w różnych sektorach, dobre wskaźniki. Warszawa ma dużo większy problem z rotacją, kapitałem ludzkim w urzędach. Lublin korzysta natomiast z potencjałów związanych z kontaktami z Ukrainą. Po pandemii jesteśmy dodatkowo gotowi do kontaktów zdalnych.

Karol Janas: Starachowice ściągnęły trzynastu lekarzy z Białorusi, którzy pozwolili utrzymać szpital. Burmistrz Bolesławca przyciągnął szkołę pijarów. To tylko przykłady działań proaktywnych.

Agnieszka Sobala-Gwosdz: Widzimy Lublin jako biegun wzrostu, tempo i możliwość są o wiele mniejsze w stosunku do innych ośrodków ponadregionalnych. Mamy świadomość barier. Przygotowaliśmy pięć raportów gospodarczych, między innymi o biegunach wzrostu. Baza ekonomiczna została policzona. Do tych analiz trudno było uzyskać dane nawet dla miast na prawach powiatu.

Elżbieta Szulc-Wałecka, Wydział Politologii UMCS: Pracowałam w Urzędzie Marszałkowskim, z Urzędem Miasta Lublina nadal współpracuje, ambicje są duże. Miasto planuje stworzyć i rozwijać projekt Urban Lab, wzmacniane są partycypacyjne formy działania, takie jak panel obywatelski czy zielony budżet obywatelski. Priorytetowo traktowana jest też polityka młodzieżowa – w zeszłym roku Lublin był Europejską Stolicą Młodzieży, jest jednym z pierwszych miast w Polsce, które wypracowały dokument strategiczny w tym zakresie – politykę młodzieżową. W skali kraju swoją wersję takiego dokumentu przyjęło dosłownie kilka miast.

Wspólnie z dr hab. Katarzyną Radzik-Maruszak realizujemy projekt dedykowany uczestnictwie młodzieży i jej partycypacji w decydowaniu publicznym, który jest współfinansowany ze środków Narodowego Centrum Nauki. Widzę duże szanse również we współpracy międzynarodowej. Należy wdrażać dobre praktyki z Interreg.

Artur Rumiński, Sekretarz Powiatu Lubelskiego: Trochę jestem zaskoczony, że nie ma na sali wielu samorządowców. Doświadczenia z poprzedniej perspektywy finansowej pokazują, że trzeba dodać jednostki na poziomie powiatowym.

Cieszę się z obecności środowiska naukowego. Kiedyś stanąłem przed decyzją: albo pójdę po wiedzę, naukę, albo muszę zrezygnować z pracy, którą podjąłem. Wybrałem wyższą uczelnię. Dała mi ona podstawę planistyczną, rozwoju gospodarczego.

Pracuje ze mną grupa specjalistów, pracujemy nad kreowaniem przyszłości w długiej perspektywie.  Jak chce się komuś dopiec, to mówi się „polska powiatowa”. Stereotyp jest taki, że w miastach powiatowych trzeba zacząć spisywać testament. A przyjezdni często doznają szoku, że jest tak wspaniałe środowisko, obiekty historyczne, ciepli ludzie. Na tym można budować. 

Dr inż. Jan Kamiński, Wydział Nauk Przyrodniczych i Technicznych KUL: Zaczynamy projekt, który odnosił się do jednego z przedstawionych przez państwa filarów, do kwestii środowiska i przestrzeni publicznej. Dotyczy on zielonych sieci, systemu zieleni dla miasta Lublina, zaprojektowania modelu ogólnopolskiego. Zastanawiamy się w jego ramach, jak odpowiadać na wyzwania klimatyczne, przyrodnicze, jak podnosić jakość życia. Jego czas trwania to dwa i pół roku. Zapraszam do współpracy, na pewno pozwoliłoby nam to poszerzyć perspektywę.

Bogdan Kawałko: Jesteśmy w toku prac nad aktualizacją regionalnej strategii miejskiej. Cieszę się, że mogliśmy dziś dyskutować z tak dużą grupą naukowców. 

Sygnalnie: jest pewien problem przedstawiany przez Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa – jak gminy zmieniają swoją wiejskość. Wiele rzeczy okazuje się innych niż w statystykach. Od 16 lat codzienne dojeżdżam z Zamościa do Lublina. Bus, którym jeżdżę, ma stałą grupę pasażerów.

Odpowiadając doktorowi Maleszykowi: nad przyszłością Lublina myślimy strategicznie. Myślimy nad tym, jaka będzie rola miasta, gdy Ukraina będzie w Unii Europejskiej. Do tej pory była to brama na wschód. 

Sytuacja demograficzna wymusza adaptację miast do kurczeni. Należy budować jakość życia i obsługi w kurczących się miastach. Potrzebna jest w tej sprawie debata na poziomie ogólnokrajowym, podobna do rozmowy o miastach tracących funkcje. Józefów, ale również inne miasta, wykazują się aktywnością. Werbkowice nie chcą być miastem. 

Nie jesteśmy już jako województwo na ostatnim miejscu pod względem Produktu Krajowego Brutto. Zmniejsza się udział rolnictwa na rzecz przemysłu. Obecnie mamy najwięcej małych i średnich przedsiębiorstw w historii województwa – 211 tysięcy.

fot. Wojciech Dawid

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *