O zielonych pulach pisaliśmy krótko już w „Barometrach budżetu obywatelskiego”, opublikowanych przez Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej IRMiR. Nie analizowaliśmy ich jednak dokładniej. Postanowiłem to sprawdzić w artykule, który właśnie się ukazał.
Czego się dowiedziałem?
Po pierwsze zielone pule są rozwiązaniem dość rzadkim. W latach 2020–2022 funkcjonowały tylko w 17 miastach powyżej 5 tys. mieszkańców.
Po drugie na pule przeznacza się stosunkowo nieduże środki. Przeciętnie chodzi o 10% wysokości BO. W niektórych samorządach pieniądze te były symboliczne. W Mrągowie i Wasilkowie wyszło po 30 tys. złotych rocznie. Najlepiej wypadły zaś: Gdańsk (średnio 4,6 mln zł rocznie), Poznań (średnio 4 mln zł) oraz Gdynia (średnio 1,5 mln zł).
Po trzecie skuteczność zielonych pul jest zróżnicowana.
Z jednej strony wydają się stymulować wydatki na roślinność. Choć na tego typu pule przeznacza się niewielką część pieniędzy w BO, to są one źródłem większości wydatków na zieleń. W przypadku niektórych miast, takich jak Suwałki, Chełm czy Mrągowo, poza zielonymi pulami nie odnotowano żadnych wydatków na zieleń w budżecie obywatelskim!
Z drugiej strony w ramach pul trafiają się projekty „zielone” tylko z nazwy. Dzieje się tak, gdy w głosowaniu wygrywają projekty służące nie tyle poprawianiu stanu środowiska, a rekreacji (grille, paleniska, ławy, place zabaw itp.). Powstają one co prawda w parkach, zieleńcach i na innych terenach zieleni, ale trudno w nich dostrzec pozytywne efekty dla środowiska.
Podobne działania pozorne można eliminować lepszymi przepisami. Gdańsk, Gdynia, Kielce, Poznań czy Świebodzin wprowadziły zasady wymuszające zielony charakter projektów finansowanych z tych pul. Warto czerpać z tych wzorców.
Należy też rozważyć poszerzenie celów, którym służą zielone pule. W większości gmin środki przeznacza się na tworzenie i modernizację terenów zieleni oraz sadzenie i pielęgnację roślinności. Rzadziej na małą retencję i gospodarkę wodną, edukację czy opiekę nad zwierzętami.
Pomimo coraz powszechniejszej świadomości zmian klimatu, w „zielone pule” nie dopuszczają wielu działań adaptacyjnych. Nawet w BO w Gdyni, gdzie funkcjonuje tzw. pula „klimatyczną”, po pierwszym roku wykluczono z niej projekty dotyczące efektywności i źródeł energii oraz emisji CO2 i pyłów. Tak jak i w innych miastach zakres puli sprowadzono więc głównie do błękitno-zielonej infrastruktury i edukacji.
W tym względzie możemy się uczyć od Wiednia. Wprowadzony tam niedawno pilotażowo budżet o nazwie Wiener Klimateam miał znacznie szerszy charakter. Umożliwił mieszkańcom zgłaszanie projektów dotyczących zarówno terenów zieleni (jak w Polsce), jak i aspektów związanych z miejską mobilnością, energetyką, gospodarką cyrkularną i spójnością społeczną.
Takiego szerszego myślenia potrzebujemy także w polskich budżetach obywatelskich.
***
Więcej o zielonych pulach w artykule pt. „Ocena zielonych pul w budżetach obywatelskich w perspektywie wyzwań klimatycznych”.
Więcej o budżecie obywatelskim w raportach z cyklu „Barometr budżetu obywatelskiego”.
***
Autor: Borys Martela
Dodaj komentarz