OPM
2202.2017

Łukasz Franek: Ulice dla mieszkańców

  • Piotr Salata-Kochanowski
  • Wywiad

Trwają konsultuje z mieszkańcami planu realizacji polityki transportowej – Mobilny Kraków. Proponowane zmiany mają na celu m.in. zwiększenie udziału w ruchu komunikacji publicznej oraz ruchu pieszego i rowerowego z obecnych 66% do ok. 75% (więcej). W rozmowie z ,,Obserwatorium” Łukasz Franek, wicedyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, opowiada o zmianach jakie w niedługim czasie nastąpią w Krakowie.


Mobilny Kraków wiąże się z wieloma zmianami. Według planów już niebawem Kraków ma być miastem bardziej przyjaznym dla wszystkich użytkowników ruchu i mieszkańców. Mówi się również o ograniczeniu hałasu i zanieczyszczeń powietrza. Zbliża się koniec krakowskiego smogu?

Kraków jako wciąż jedno z nielicznych miast w Polsce posiada świadomość o swoim problemie z jakością powietrza i podejmuje liczne działania by temu zaradzić. Miasta, które walczą z zanieczyszczeniami powietrza działają zawsze na dwóch frontach: niskiej emisji i transportu drogowego. Dlatego niezależnie czy udział ruchu samochodowego stanowi 5, 10 czy 20% zanieczyszczeń powietrza, to warto na tym polu działać. Wszelkie dyskusje na ten temat mają według mnie charakter akademicki. Samochód – przyznaję – to genialny wynalazek. Jednak w układzie zurbanizowanym jest to trochę taki słoń w składzie porcelany.

Co z nim będzie?

[ezcol_4fifth]W obrębie II obwodnicy Kraków ma zdefiniowany układ urbanistyczny, który był kształtowany kiedy komunikacji samochodowej albo nie było w ogóle, albo dopiero powstawała. Jeżeli przeciętna odległość od budynku do budynku to 19 metrów, to nie mamy co się porównywać z wieloma miastami, w tym polskimi jak Warszawa, gdzie ulica ma nawet 40-50 metrów i zmieści niemal wszystko: szeroką drogę, tramwaj obok, miejska parkingowe, drogę rowerową i zieleń. My mamy szerokość, na której wszystkiego nie pomieścimy – musimy coś wybrać. Jesteśmy przekonani, że musimy zostawić transport zbiorowy. Jesteśmy przekonani, że trzeba wspierać w centrum ruch pieszy i rowerowy. Powstaje pytanie, co z miejscami parkingowymi. Część będzie redukowana aby zapewnić odpowiednią szerokość chodników. A te, które zostaną chcemy aby służyły przede wszystkim mieszkańcom.[/ezcol_4fifth] [ezcol_1fifth_end]

,,My mamy szerokość, na której wszystkiego nie pomieścimy – musimy coś wybrać.[/ezcol_1fifth_end]

Przyglądając się proponowanym zmianom widać inspirację superblokami z Barcelony. Dlaczego akurat to rozwiązanie?

Nie jesteśmy wyspą na świecie. Miasta mają te same problemy na każdym kontynencie. Gdy ma się więcej przestrzeni łatwiej podejmować pewne decyzje. Obecnie nikt raczej nie powie, że w centrum trzeba burzyć kamienice pod budowę arterii komunikacyjnych.

Ta propozycja jest kompromisem. Dlatego właśnie zdecydowaliśmy się wykorzystanie tzw. superbloków. Ulice mają zostać oddane mieszkańcom w taki sposób, aby mogli powiedzieć i poczuć, że to jest ich przestrzeń, że mają gdzie wyjść na spacer, nie boją się wypuścić dziecka na plac zabaw, a także mają gdzie zaparkować. Chodzi o to, żeby mieszkańcy zostali.

Przedsiębiorcom z kolei mówimy, że ich ulice zostają. Co prawda nie zgadzamy się ze sformułowaniem, że do sklepu trzeba dojechać samochodem, ale chcemy uniknąć większych nieporozumień i przysłowiowego wylania dziecka z kąpieli.

Niektóre z ostatnich Waszych działań ograniczających parkowanie na chodniku spotkało się z silnymi protestami, np. przypadek ulicy Kalwaryjskiej. Planujecie w związku z tym jakieś zmiany w komunikacji z mieszkańcami?

To nie jest tak, że my coś wymyślamy. Mieszkańcy sami się zgłaszają. Chociaż nie lubię takiego schematycznego dzielenia kierowcy-podróżni-piesi, to patrząc przez pryzmat podróży 1/3 z nas porusza się komunikacją miejską, 1/3 pieszo i rowerem, a 1/3 samochodem. Coraz częściej ta 1/3 pasażerów wraz 1/3 pieszych i rowerzystów mówi, że nie chce zastawionych samochodami chodników. I tego nie postuluje Łukasz Franek czy ZIKiT, ale sami mieszkańcy, którzy nie chcą już przeciskać się miedzy budynkami a samochodami. Przypadek z Kalwaryjskiej jest specyficzny. Pomimo kilku spotkań nie udało się nam dotrzeć i przekonać tej grupy, która chciałaby zachowania parkowania na chodniku w dotychczasowych kształcie. Dlatego tym bardziej teraz zależy nam na konsultacjach. Stawiamy na niezależne spotkania, gdzie przedstawiamy, wyjaśniamy wszelkie niejasności. Jesteśmy otwarci na opinie mieszkańców. A najważniejsze – nie stawiamy ich przed faktem dokonanym. To o czym będziemy teraz z mieszkańcami rozmawiać to tylko propozycja. Ona może podlegać zmianom. Im więcej pojawi się głosów na tym etapie, tym większa szansa, że finalnie powstanie fajny model.

Póki co otrzymaliśmy około 140 wniosków mieszkańców i przyznam szczerze, że jesteśmy zaskoczeni. Byliśmy przygotowani na totalny hejt. A tego nie ma. Około 30% wniosków to głosy negatywne. Część na zasadzie ,,nie bo nie”, ale także na zasadzie ,,to jak ja mam dzieci do szkoły dowozić?”. Na tego typu pytania mamy już odpowiedź. Zależymy na tym, aby zgodzić się na to, że te mniejsze ulice należy oddać mieszkańcom, aby zapewnić im odpowiednią jakość życia, żeby nie musieli się wyprowadzać z centrum. Szczegóły rozwiązań są natomiast już do ustalenia.

Są już jakieś koncepcje zagospodarowania ,,odzyskanej” przestrzeni?

W tym zakresie na pewno chcemy współpracować z innymi jednostkami w mieście, na przykład Zarządem Zieleni Miejskiej, który także ma doświadczenia w przekształcaniu przestrzeni. Marzy nam się, aby śródmieście było takim salonem, w których po prostu chce się przebywać. Na obecnym etapie jednak nie mamy konkretnych rozwiązań dotyczących zagospodarowania przestrzeni. Będziemy o tym rozmawiać z mieszkańcami.

Barcelona, z której czerpiecie inspirację, wprowadza zmiany w przestrzeni przy wykorzystaniu form tymczasowych. W Krakowie też tak będzie?

Uważam, że jest to bardzo ciekawa idea, która pokazuje, że z pozoru małymi działaniami, np. używając donic i ławek, można w atrakcyjny sposób zaaranżować przestrzeń. Dlatego dopuszczamy możliwość rozwiązań tymczasowych. które już teraz mają być wykorzystane na Kazimierzu w ramach Climathonu.

W swoich pracach naukowych zajmował się Pan bezpieczeństwem ruchu drogowego. Jak planowane zmiany mają się przyczynić do poprawy bezpieczeństwa w Krakowie?

[ezcol_1quarter],,Obecnie w Krakowie, jak i w innych podobnej wielkości polskich miastach, co roku – niestety – ciężkim wypadkom ulega kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu pieszych i rowerzystów. Ktoś może powiedzieć, że to niewiele. Jednak uważamy, że to i tak za dużo i będziemy dążyć, aby wskaźnik ten któregoś dnia wynosił zero.[/ezcol_1quarter] [ezcol_3quarter_end]

Bezpieczeństwo to jest fundamentalna rzecz. Dlatego ważne jest pytanie do mieszkańców jakim miastem chcemy być. Czy ogromną metropolią, z wszystkimi konsekwencjami, która jest skazana na pewne negatywne czynniki jak wielki ruch, prędkość życia, więcej wypadków drogowych itd., czy może jednak miastem spokojniejszym, ale lepszym do życia?

Obecnie w Krakowie, jak i w innych podobnej wielkości polskich miastach, co roku – niestety ciężkim – wypadkom ulega kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu pieszych i rowerzystów. Ktoś może powiedzieć, że to niewiele. Jednak uważamy, że to i tak za dużo i będziemy dążyć, aby wskaźnik ten któregoś dnia wynosił zero. Miasto, w którym nie ginie pieszy lub rowerzysta to miasto fantastyczne. Dlatego w centrum wystarczą nawet wąskie ulice, ale do których łatwo możemy dotrzeć pieszo, rowerem,  komunikacją miejską. [/ezcol_3quarter_end]

Dla przeciętnego kierowcy to nie brzmi jak marzenie.

Mamy fałszywe przekonanie, że droga musi być szeroka w mieście. Jednak przepustowość wyznaczają skrzyżowania, a nie odcinki. Co z tego, że będę miał ulicę z czterema pasami ruchu? Jak na skrzyżowaniu ze światłami mam 25 sekund, bo z czterech stron jest tyle samo aut, to nie wypuszczę wszystkich samochodów. Musimy pamiętać, że sygnalizacja nie działa dla przepustowości tylko dla bezpieczeństwa. Jeżeli jedziemy wolniej, to nie tylko jest więc bezpieczniej, ale łatwiej jest nam się poruszać po mieście. Szybciej bowiem możemy się włączyć do ruchu i przejechać skrzyżowanie bez sygnalizacji.

Wiele rozwiązań, które u zachodnich sąsiadów są już standardem od kilku dekad, jest przyjmowanych często dosyć sceptycznie w naszych samorządach. Superbloki to coś względnie nowego i nagle się okazuję, że będzie realizowane u nas w Polsce.

My dzisiaj postawiliśmy pytanie czy to zrobić. Jeżeli społeczeństwo da nam mandat, aby takie zmiany wprowadzić, to znaczy, że jesteśmy na to gotowi. Co więcej to będzie moment, że już nikt nam nie będzie mógł wmawiać, że w jakimś aspekcie jesteśmy gdzieś indziej. Jako urząd jesteśmy przekonani do proponowanych rozwiązań. Wyzwaniem przed jakim teraz stoimy to dotarcie do wszystkich mieszkańców. Wierzę, że się uda.


like_obserwatorium_miasta-minBądź na bieżąco i polub nas na Facebooku


[ezcol_1third]Kopenhaga_strategia_turyści-min
Nowa strategia Kopenhagi: ,,poczuj się jak w domu”

[/ezcol_1third][ezcol_1third]standardy_piesze_lublin_opm-min
Woonerfy i wyniesione skrzyżowania. W Lublinie przyjęto standardy piesze

[/ezcol_1third] [ezcol_1third_end]kalendarz_wydarzenia_konferencje_obserwatorium_promo-min
Kalendarz miejskich wydarzeń
[/ezcol_1third_end]

Możliwość komentowania została wyłączona.