29 sierpnia 2024, godz. 11:00
Adres: Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego, Szczecin ul. Piłsudskiego 40 (sala Delfin)
Bogdan Jaroszewicz, Wicemarszałek Województwa Zachodniopomorskiego.
Cieszę się bardzo, że państwo do nas dotarli. Życzę owocnej dyskusji, na pewno zaprezentowane dane pobudzą do żywiołowej dyskusji.
dr Agnieszka Sobala-Gwosdz, Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej IRMiR
Prezentacja wyników badania hierarchii funkcjonalnej miast
Kwestia poziomu Szczecina była najbardziej kontrowersyjna. Jeśli braliśmy pod uwagę obszary funkcjonalne, był on bliżej trzeciego rzędu hierarchii, jeśli samo miasto – bliżej metropolii ponadregionalnych.
Koszalin jest aglomeracją regionalną, Kołobrzeg – ośrodkiem subregionalnym. Sieć osadnicza jest obwarzankowa, jej środek jest prawie pusty. Szczecin jest ulokowany najbardziej asymetrycznie w stosunku do swojego zaplecza. To nie sprzyja rozwojowi.
Przepuszczalność granic, impulsów rozwojowych z Niemiec, jest prezentem dla regionu. Szczecin jest wyspą silnego rozwoju, bo nie ma konkurenta na swoim poziomie. Pozostałością historyczną jest to, że – ponieważ po 1945 roku sieć osadnicza została dwa razy zdegradowana – cały układ przestrzenny nie współgra z obiektami. Turyści oglądają więc pojedyncze obiekty i wyjeżdżają.
W ramach ZIT Koszalin jako aglomeracja regionalna wszedł w układ z Kołobrzegiem i Białogardem. Poza tym jest siedem ośrodków ponadlokalnych silnych. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej powinno spojrzeć na północ województwa, gdzie sieć jest słaba i czasami wyposażenie subregionalne musi być przekierowane na ośrodki ponadlokalne. Najsilniejsze z nich to Świnoujście, Stargard i Szczecinek. Część miast ma nadwyżkę centralnych usług rynkowych, występuje wyraźny podział na zachodnią część i resztę. Funkcje, które pełnią te miasta dla zaplecza, są stymulujące. Pojawia się pytanie: jak możemy je wzmocnić, by maksymalizować ich wpływ? Duże znaczenie ma otwarcie komunikacyjne: najpierw port lotniczy, ale też połączenia kolejowe i drogi szybkiego ruchu. Im częstsze są interakcje, tym większe impulsy rozwojowe. W Koszalinie po otwarciu dróg strefa ekonomiczna zaczęła się wypełniać.
dr Wojciech Jarczewski, Instytut Rozwoju Miast i Regionów
Konsekwencje aktualnych trendów rozwojowych dla obecnego układu osadniczego, postulowane kierunki działań w ramach polityk publicznych i filary rozwoju.
Największym zagrożeniem rozwojowym jest zmiana zaludnienia. We wszystkich ośrodkach II, III i IV rzędu liczba mieszkańców spada, od kilku do nawet 20%. To doprowadzi do utraty funkcji w miastach pozametropolitalnych. Wokół Szczecina w ciągu ostatnich 20 lat wzrosła liczba mieszkańców, ale w krótszej perspektywie notujemy spadek liczby ludności. W województwie zachodniopomorskim jest on poniżej średniej. Szczecin to najsłabsza polska metropolia, jest w bardzo trudnej sytuacji, bo nie ma naturalnego zaplecza. Miasto powstało w zupełnie innych warunkach niż te występujące dzisiaj. Szansą dla Szczecina jest uczynienie z niego miasta o funkcjach wyspecjalizowanych, okna na świat.
Michał Urbański, Regionalne Biuro Gospodarki Przestrzennej Województwa Zachodniopomorskiego
Prezentacja dotycząca rozwoju miast i sieci osadniczej w województwie zachodniopomorskim
Szczecin jest miastem najbardziej oddalonym od Warszawy, co bezwzględnie ma duże znaczenie. Spada znaczenie funkcji akademickiej Szczecina, mamy coraz mniej studentów, a coraz więcej studiuje ich w Warszawie.
Chciałbym Państwu pokazać nasze prace nad dokładnie tym samym tematem, przeprowadzone tą samą metodą, na podstawie teorii Waltera Christallera. Pierwsze badanie, które zrobiłem w oparciu o 22 rodzaje usług, odbyło się w 2008 roku. Dla nich były wyznaczone wskaźniki unikalności – usługi, które były rzadsze, miały wyższy wskaźnik, te bardziej powszechne niższy. Uzyskaliśmy hierarchię funkcjonalną miast. Spośród miast subregionalnych poza Kołobrzegiem mamy Stargard, Świnoujście, Wałcz i Szczecinek. Istotne jest względne ich położenie – Stargard leży w pobliżu Szczecina, ale położenie Szczecinka czy Wałcza jest istotne, ponieważ one mają oddziaływanie na zachodnią część województwa pomorskiego. Mamy centralne peryferia. Możemy również zobaczyć, jakie jest teoretycznie oddziaływanie Szczecina – dużo większe po stronie niemieckiej.
W 2010 roku powstała nowa struktura sieci osadniczej. Wskazane zostały w niej ośrodki strefy centralnej jako komplementarne. Nie ma sensu, żeby te miasta utrzymywały niektóre usługi – są 10-15 minut drogi od siebie. Trzy miasta powiatowe, czyli Świdwin, Łobez i Drawsko oraz dodatkowo Złocieniec, Połczyn Zdrój i Czaplinek mogą budować wspólny potencjał.
Badanie zostało powtórzone w 2018 roku, jest w planie, który został uchwalony w 2020 w oparciu o 27 rodzajów usług. Wyniki były zbliżone do poprzedniego badania. Kołobrzeg znalazł się na trzecim miejscu w sieci miast subregionalnych, w państwa badaniach Kołobrzeg miał 10,59 punkta, Stargard – 9,63, Świnoujście – 9,56, Szczecinek – 8,57, czyli te trzy miasta są zdecydowanie bliżej Kołobrzegu niż pozostałych miast z grupy miast ponadlokalnych silnych (Choszczno, Gryfice). Zwłaszcza położenie Szczecinka jest istotne, on też mógł się znaleźć w tym układzie miast subregionalnych. Widzimy więc, że ustawienie tego progu w innym miejscu spowodowałoby, że miast subregionalnych mielibyśmy więcej, być może warto mówić o specyfice położenia tych miejscowości. Mamy acentralny układ sieci osadniczej, największe ośrodki położone są przy granicy województwa: Szczecin, Koszalin, Kołobrzeg, Stargard, Szczecinek. W centralnej części nie ma nawet miasta powyżej 20 tys. mieszkańców, w Świdwinie ma powstać baza F-35, więc być może miasto trochę się wzmocni. Dlatego wojsko w tym obszarze, gdzie nie ma dużo ludności i gospodarka jest słabsza, może wspomóc sieć osadniczą. Może to w efekcie też pomóc stworzyć popyt na usługi rynkowe. W miastach byłego NRD, z których wojsko się wycofywało, trzeba było niektóre ośrodki wręcz zburzyć albo mocno ograniczyć ich skalę. Wobec braku znaczącego jednego miasta zaproponowaliśmy strefę centralna w oparciu o komplementarne ośrodki miejskie (ok. 10–15 tys. mieszkańców) trzech powiatów, jako zespół miast subregionalnych strefy centralnej. Ważne, aby polityka państwa zwracała uwagę również na takie obszary, na których nie ma dużego miasta, ale których ludność musi też mieć dostęp do pewnego pakietu usług.
Warto wspomnieć o roli transgranicznej Szczecina, ale też miast niemieckich znajdujących się przy granicy – np. Schwedt nad Odrą mogłoby pełnić jakąś rolę w obsłudze ludności. Jeszcze niedawno dużo Polek rodziło w Niemczech, ale niemiecka kasa chorych to ograniczyła. Można by też próbować dzielić się funkcjami medycznymi, np. obsługą karetek, z niemieckimi miastami przygranicznymi.
Miasta tracące funkcje miały być w założeniu miastami powyżej 20 tys. mieszkańców albo miastami powiatowymi powyżej 15 tysięcy mieszkańców, ale dużo ważniejsze jest to, jaką funkcję pełni miasto, a nie jak jest duże. Reykavik ma 120 tys. mieszkańców, a drugie miasto w Islandii ma 20 tys. mieszkańców i musi pełnić rolę stolicy północy Islandii, w związku z czym jest wyposażone w pewne usługi.
Marcin Szmyt, Dyrektor Wydziału Zarządzania Strategicznego w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Zachodniopomorskiego: Z dużym zainteresowaniem zapoznaliśmy się z raportem. W dużej mierze wyniki badań Obserwatorium Polityki Miejskiej i Regionalnej IRMiR są zbieżne z naszymi. Dużym walorem „Hierarchii funkcjonalnej miast w Polsce…” jest użycie zobiektywizowanych parametrów i ukazanie kontekstu całego kraju. Zapewne spotykacie się Państwo w każdym regionie z reakcjami na te ustalenia. Niektóre miasta chcą być usytuowane inaczej. Dla nas kluczowe jest, by sam raport mógł być rozpatrywany w kontekście relacji regionalnych, które nie wynikają wprost z metodyki. Np. przy kształtowaniu się obszarów funkcjonalnych w województwie znaczenie mają także dodatkowe parametry. Konteksty regionalne i lokalne wymagają uzupełnienia. Mamy doświadczenie z przyjęciem delimitacji, która przekłada się na finanse, a nie daje jednoznacznych wyników. Biorąc pod uwagę doświadczenia z opracowaniem profesora Śleszyńskiego, tym, jak to się przekładało na delimitację miast – brakowało konsekwencji w zapewnianiu narzędzi, a uproszczenia założeń nie służyły temu, by wyniki były najbardziej optymalne. Regiony starają się politykę rozwoju w wymiarze terytorialnym kreować wspólnie z partnerami lokalnymi, z dużą wrażliwością na uwarunkowania lokalne. Myślimy kategorią obszarów funkcjonalnych i problemowo, co przekłada się na Strategię Rozwoju Województwa, mówimy o rozwoju funkcji metropolitalnych, ale i pozametropolitalnych. Pan Michał pokazał Specjalną Strefę Włączenia, która znajduje się w centrum województwa. Jest to spuścizna po PGR, staramy się wspomagać ten obszar, który ma bariery rozwojowe. Na nowo musimy określić cele rozwojowe, w ścisłej relacji z poziomem rządowym, dużo sobie obiecujemy po pracach nad Średniookresową Strategią Rozwoju Kraju i Koncepcja Rozwoju Kraju 2050. Poprzednie założenia nie zostały zrealizowane. Zabrakło konsekwencji. Podoba nam się to, że mówicie o programach interwencyjnych. Mam nadzieje, że to będą ramy dla polityki wzmacniania ośrodków.
Jacek Rudewicz, Instytut Gospodarki Przestrzennej i Geografii Społeczno-Ekonomicznej, Uniwersytet Szczeciński: Chciałem nawiązać do transgraniczności Szczecina. Zaplecze po stronie niemieckiej nie jest zbyt silne. Lansuję własną teorię dwusystemowości. Interesuje mnie przede wszystkim reshore’ing. Mamy dwa różne systemy podatkowe wspierania przedsiębiorczości, osadnictwa, osoby mieszkające na zachodzie korzystają z usług u nas. Szczecinianie są dość otwarci. Szczecin jest drugim miastem w Polsce, które podpisało porozumienie o równości. W tym kontekście należy odwołać się do koncepcji klasy kreatywnej Richarda Floridy, ważna jest oczywiście także bliskość Berlina.
Agnieszka Sobala-Gwosdz: Badania o transgraniczności są szczątkowe, a mogłyby one być istotne.
Maciej Łapko, Regionalne Biuro Gospodarki Przestrzennej Województwa Zachodniopomorskiego: Cyfryzacja sprawiła, że nie zawsze jest już konieczne dojeżdżanie, by zrealizować niektóre usługi, np. bankowe. Korzystamy ze streamingu audio i wideo. Czy państwo to uwzględniali i analizowali w badaniach?
Wojciech Jarczewski: Im większa cyfryzacja, tym bardziej wszyscy chcą mieszkać w metropolii. To, że dobrze, że są takie możliwości, nie przekłada się to na to, że ludzie chętniej zostają na prowincji. Presja migracyjna jednak się zwiększa.
Agnieszka Sobala-Gwosdz: Wiele osób pytało, czemu odeszliśmy od kanonu christallerowskiego, który przypisywał usługom publicznym większą wagę. Ze względu na procesy cyfryzacji uznajemy, że funkcje rynkowe dają większy sygnał zmian w hierarchii. Usługi cyfrowe nie zlikwidują podziału, bo wciąż handel, kultura, edukacja zdrowie wymagają kontaktu bezpośredniego. Placówki handlowe, które weszły w handel online, zorientowały się, że jeśli nie będą utrzymywać punktów handlowych w miastach, same sobie szkodzą, bo klienci kupują emocjonalnie. Część towaru trafia tylko do nich.
dr Mariusz Miedziński, Instytut Geografii Uniwersytetu Pomorskiego w Słupsku: Jako kołobrzeżanin regularnie dojeżdżam do Słupska do pracy, zajmuję się problematyką rozwoju miast Pomorza Środkowego, a w szczególności miastami średnimi wschodniej części województwa. Mówiąc o degradacji miast, należy zwrócić uwagę na ich potencjał wynikający z położenia geograficznego i środowiskowego. Jeśli porównamy Kołobrzeg z Koszalinem, Szczecinkiem, Białogardem czy Słupskiem, to zobaczymy, że te 4 miasta wciąż nie są w stanie znaleźć sposobu na siebie, a powinny wykorzystywać własne potencjały rozwoju. Przykładem może być przebudowa plaż w Kołobrzegu i modernizacja miasta, które umożliwiły fenomenalny rozwój funkcji uzdrowiskowej i turystycznej. Została ona tam wykonana lepiej niż wszystkie inne tego rodzaju działania na polskim wybrzeżu. I stąd wielki sukces miasta. Niestety nie wróżę pomyślnej przyszłości dla Kołobrzegu w ramach KKBOF, bo nie ma odpowiedniej współpracy z Koszalinem. Być może Kołobrzeg powinien samodzielnie się rozwijać i współpracować mocniej np. z powiatem gryfickim, białogardzkim i świdwińskim? Bardzo ważne są tu czynniki endogeniczne. Udało się uratować rzekę Parsętę, zachowując jej walory środowiskowe i nadbałtyckie plaże. Obecnie Kołobrzeg jest trzecim największym centrum ruchu turystycznego w Polsce (po Warszawie i Krakowie). W samym mieście jest już ponad 115 tys. miejsc noclegowych, a z ościennymi gminami ponad 200 tys. Wielka skala rozwoju miasta połączona jest z koncepcją przebudowy węzła kolejowego i rozbudowy portu. Do tego niezbędne jest wpisanie portu morskiego i jego infrastruktury dostępowej do europejskiego systemu transportowego TEN-T uwzględniającego drogi S-6 i S-11 oraz kolej, co może pomóc w rozwoju regionu i portu morskiego Kołobrzeg. Kołobrzeg ponad 40 lat temu znalazł się jakby w „złotej klatce”, ponieważ całe miasto objęły i wciąż obejmują strefy uzdrowiskowe „A”, „B” i „C”. Po pandemii wiadomo już, że wielki kurort musi rozwijać inne bezpieczne dla uzdrowiska funkcje gospodarcze. Największy zakład przemysłowy Kołobrzegu to fabryka okien zatrudniająca niespełna 200 osób. By to zmienić, zgodnie z zapisami ustawy uzdrowiskowej miasto podzieliło się na 9 dzielnic, a od 2025 roku rozszerzy swoje granice administracyjne, tworząc 10 dzielnicę. Na nowym obszarze już poza strefą „C” ma powstać strefa aktywności gospodarczej. Będą tam lokowane wyłącznie funkcje logistyczne, portowe, obsługi energetyki i morskich farm wiatrowych. Miasto musi rozszerzyć swój profil gospodarczy, bezwzględnie zachowując swoją wiodącą funkcję uzdrowiskową i turystyczną. Inne miasta subregionalne muszą zatem, podobnie jak Kołobrzeg, szukać nowych możliwości wynikających z już posiadanych atutów i umieć je wykorzystywać dla własnego dalszego rozwoju.
Agnieszka Sobala-Gwosdz: Mimo tego, że są potencjały, nie są one wykorzystywane ze względu na konflikty wewnętrzne.
Agata Majewska, Urząd Miejski w Stargardzie: Z jednej strony Stargard to miasto o funkcjach subregionalnych, ale też tracące funkcje. Dla nas to jest dysonans. Patrząc na ZIT-y, podział pieniędzy pozakonkursowych, konkursowych, najważniejsze inwestycje, konieczne są wiązki połączeń ze Szczecinem, nie uciekniemy od tego. Zmieniamy układ komunikacyjny, wprowadzamy usługi wyższego rzędu. Nie radzimy sobie z usługami zdrowotnymi. Do wyspecjalizowanych szpitali nasi mieszkańcy dojeżdżają do Szczecina, ale u nas brakuje szpitala powiatowego. Mieszkam w gminie wiejskiej pod Stargardem, dla mnie Stargard był zawsze centrum życia. Miasto mocno oddziałuje na inne gminy w powiecie, potrzebne jest lepsze skomunikowanie z gminami ościennymi. Czy bardziej powinniśmy zabiegać o mieszkańców, czy adaptować do kurczenia?
Agnieszka Sobala-Gwosdz: Stargard z jednej strony jest w obrębie obszaru funkcjonalnego Szczecina, ale równocześnie ma swoje zaplecze, które nie jest częścią OF. To specyficzny rodzaj miasta, pojawia się kwestia prowadzenia polityki, jeśli chodzi o dostępność komunikacyjną także poza obszarem funkcjonalnym. Chciałam w tym momencie pogratulować kolei metropolitalnej.
Od reformy administracyjnej żadne miasto na prawach powiatu nie powstało. Trzeba otworzyć możliwość zmiany statusu, z punktu widzenia rozwoju gospodarczego i potrzeb byłoby to jak najbardziej wskazane i właściwe. Czasem ciężko osiągnąć konsensus, więc rekomendujemy prowadzenie polityki małych kroków.
Wojciech Jarczewski: Reforma granic województw nie jest nikomu potrzebna, natomiast szansę może mieć zmiana w postaci włączenia gmin obwarzankowych do miast.
Michał Urbański: Ale nie poprzez odebranie terytorium siłą.
Agata Majewska: Poziom oczekiwań wzrósł, staramy się za nim nadążać. W perspektywie połączenie gmin obwarzankowych z miastem jest nieuniknione.
Przedstawiciel Szczecińskiego Obszaru Metropolitalnego: Środki są dzielone per capita, a brakuje pieniędzy dla miast o specyfice turystycznej: Kołobrzegu, Świnoujścia. Są miasta w środku Polski, które nie maja bazy turystycznej, a dostają środki w podobnej wysokości.
Agnieszka Sobala-Gwosdz: Kiedyś turystyka miała bardziej sezonowy charakter.
Wojciech Jarczewski: Jeśli mamy do czynienia z tak dużym rozwojem budownictwa w tych miastach, to czemu podatek od nieruchomości jest w nich tak niski? Rola funduszy unijnych spada, bo stajemy się coraz bogatsi. W gminach ich udział w wydatkach inwestycyjnych spada poniżej 30%. Będzie to szło w tym kierunku, że państwo będzie mogło wspierać miasta maksymalnie do IV rzędu. Pojedyncze miasto może tylko zwrócić się do rządu o pomoc. Reszta to polityka regionalna. Walka o podniesienie podatków od nieruchomości trwa.
Michał Urbański: Na morzem jest jeszcze gorzej, bo wiele mieszkań stoi pustych. To są mieszkania, na które nie stać mieszkańców. Grunty komunalne są po to, by prowadzić politykę przestrzenną. Władzę wybierają mieszkańcy, a nie turyści. Może powinniśmy prowadzić politykę wskazywania, gdzie powinien znajdować się ośrodek wyższego rzędu?
Daniel Kapica, PTV Mobility Poland: Zajmuję się transportem publicznym zawodowo i naukowo. Systemy publicznego transportu na słabo zaludnionych obszarach Polski się nie przenikają. Tak jak dla kolei regionalnej granicą działania jest zawsze granica województwa, tak dla komunikacji gminnej jest nią granica gminy. Brakuje zintegrowanej informacji pasażerskiej. Trzeba by to zorganizować na poziomie województwa, biorąc pod uwagę dostęp i aktualność danych. Można tego wymagać przy wydawaniu zezwoleń na przewozy. Tabliczki przystankowe powinny być w jednym wzorze w całym województwie, aby były czytelne dla pasażerów.
Agnieszka Sobala-Gwosdz: Komunikacja publiczna powinna być organizowana w ramach stref funkcjonalnych. Bardzo ważna jest ta przenikalność, o której pan mówi. W Pomorskim koordynację przejął marszałek województwa, zwiększyło to znacznie koszty, ale są z tego rozwiązania zadowoleni.
Mariusz Miedziński: Na linii Słupsk–Ustka kolej przejęła transport osobowy i dziś to znakomicie funkcjonuje. Podobnie w powiecie kołobrzeskim, który ma najniższe bezrobocie w północno-zachodniej części regionu. Kołobrzeg jest centrum gospodarczym powiatu i prawie wszystkie miejscowości we wszystkich gminach powiatu mają po kilka autobusów dziennie do Kołobrzegu. Niestety granicą organizacji komunikacji autobusowej jest granica administracyjna powiatu. Może właśnie dlatego powiaty sąsiednie mają kilkukrotnie wyższe bezrobocie, bo to granice powiatów sprawiają, że nie ma możliwości organizacji regularnych dojazdów do pracy tam, gdzie pracownicy są potrzebni.
Agnieszka Sobala-Gwosdz: To działa oczywiście w dwie strony: jest dojazd do Szczecina, ale także dojazd turystów poza Szczecin, do pobliskich miast i gmin.
fot. Wojciech Dawid
Dodaj komentarz