[ezcol_3quarter]
NIK zbadał, jaki wpływ na polskie miasta miały zmiany, jakie nastąpiły po 1989 roku. Białystok, Biała Podlaska, Chełm, Łódź, Łomża, Siemianowice Śl., Tarnobrzeg, Wałbrzych, Zgierz, Żory nie mogą być pewne swojej przyszłości.
Zmiany gospodarcze w Polsce, które dokonały się po 1989 r., obejmujące m.in. restrukturyzację tradycyjnych gałęzi przemysłu, spowodowały istotne reperkusje na rynku pracy. Upadły liczne zakłady pracy, w tym będące dominującymi pracodawcami. W wyniku reformy administracyjnej, wiele miast utraciło status siedziby władz województwa. Także ogólnoświatowy kryzys gospodarczy na rynkach finansowych i bankowych, którego szczyt przypadł na lata 2008–2009, odbił się negatywnie na tempie rozwoju miast w kolejnych latach. Wszystkie te okoliczności spowodowały odpływ najbardziej aktywnych osób do innych regionów kraju czy za granicę. Z powodu trudności z zatrudnieniem, pojawiły się problemy finansowe i społeczne mieszkańców miast, w których te zjawiska nasiliły się najbardziej.
Jak sobie z tym poradziły polskie miasta? Czy bliżej im do upadku znanego z amerykańskiego Detroit, czy może do takich miejsc jak niemieckie Zagłębie Ruhry lub rejon Limburga w Holandii, gdzie z sukcesem najpierw złagodzono negatywne skutki przemian gospodarczych, by następnie rozwinąć się na nowo.
W tym celu Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się w ostatnim raporcie 10 miastom, w których pojawiło się wiele z zidentyfikowanych problemów. Skontrolowano Białystok, Biała Podlaska, Chełm, Łódź, Łomża, Siemianowice Śląskie, Tarnobrzeg, Wałbrzych, Zgierz i Żory.
W każdym ze znanych przypadków miejscowości dotkniętych skutkami przekształceń gospodarczych i społecznych powtarzał się następujący ciąg zdarzeń: upadek dominującego lokalnie przemysłu lub utrata statusu stolicy województwa, wzrost bezrobocia i odpływ ludności. Choć w ostatnich trzech latach zjawisko to w miastach objętych kontrolą uległo wyhamowaniu, to tylko w trzech przypadkach (Białystok, Łomża, Żory) nastąpił nieznaczny przyrost liczby mieszkańców.
NIK oceniła, że to, co robiły organy administracji publicznej w latach 2013-2016, by rozwiązać problemy społeczno-ekonomiczne, sprzyjało poprawie sytuacji życiowej mieszkańców. Jednak choć pozytywne zmiany w badanych obszarach i poprawa wielu wskaźników są wyraźne, to dynamika (tempo i skala) zmian sytuacji społeczno-ekonomicznej w miastach była różna – stwierdza Izba.
NIK zwraca uwagę, że narzędzia wykorzystane w kontrolowanych miastach do rozwiązania istniejących problemów społecznych nie były oryginalne. Podobne działania podejmowano w całej Polsce. W opinii kontrolerów w obliczu szczególnych problemów, z jakimi się zmagano konieczne było wypracowanie indywidualnych, adekwatnych i adresowanych do poszczególnych społeczności rozwiązań systemowych oraz ich skuteczne wdrożenie. Z tego powodu w sytuacji odwrócenia koniunktury gospodarczej w wiele z analizowanych miast mogą się pojawić na nowo problemy społeczno-ekonomiczne, tym razem ze zwiększoną intensywnością.
Wiele z przyjmowanych dokumentów nie spełniały zakładanej roli. Wadą części z nich były m.in. ogólnikowo sformułowanie i niezwymiarowane cele. Powodowało to, że monitoring postępów w osiąganiu ustalonych celów był ograniczony, a precyzyjna ocena stopnia osiągnięcia przyjętych założeń utrudniona.
Nowe podejście potrzebne jest zwłaszcza w zakresie pomocy na rynku pracy. W ocenie NIK podejmowane przez urzędy pracy działania aktywizujące były ,,rutynowe i nieskuteczne” wobec średnio 14,5% bezrobotnych (od 5,7%. w Siemianowicach Śląskich do 19,1%. w Białej Podlaskiej), którzy byli na listach bezrobotnych przez wiele lat.
Tylko w ośrodkach pomocy społecznej w Białej Podlaskiej, Chełmie, Żorach i Siemianowicach Śląskich udzielana pomoc doprowadziła do usamodzielnienia więcej niż 10 procent badanych rodzin, które były także dotknięte problemem bezrobocia. W Zgierzu z pomocy finansowej przestała korzystać tylko jedna na dziesięć osób (rodzin), a w pozostałych pięciu ośrodkach wszystkie objęte badaniem osoby nadal wymagały stałej pomocy. Dlatego NIK postuluje wdrożenie na poziomie rządowym nowych rozwiązań ukierunkowanych na bardziej skuteczną aktywizację części rodzin, których problemem jest bezrobocie, zmierzających do poprawy sytuacji tych osób, a w rezultacie uniezależnianie ich od udzielanego wsparcia.
Zwiększonej interwencji ze strony administracji publicznej wymagają też działania mające zapewnić miejsca w placówkach opieki nad małymi dziećmi. To pozwoli na znalezienie i podjęcie pracy przez ich rodziców. W większości miast objętych kontrolą, poprawił się dostęp do miejsc w przedszkolach. Odsetek dzieci w wieku 3 do 6 lat objętych wychowaniem przedszkolnym w miastach objętych kontrolą wzrastał, jednak tempo wzrostu było nieco mniejsze niż średnia w kraju.
Liczba miejsc w przedszkolach samorządowych wzrosła z ponad 35 800 w 2013 r. do ponad 36 700 w 2016 r. (37 870 miejsc w 2017 r.) W pięciu miastach (Łomża, Białystok, Chełm, Łódź, Tarnobrzeg) liczba miejsc w przedszkolach samorządowych na koniec 2016 r. pozwalała na zapewnienie opieki zgłoszonym dzieciom w wieku 3-6 lat, w pozostałych pięciu wystąpił brak takich miejsc (w wymiarze od 26 w Siemianowicach Śląskich do 172 w Zgierzu).
Na tym tle gorzej wypada zapewnienie miejsc opieki dla dzieci do lat trzech. Mimo, że w objętych kontrolą miastach liczba dzieci w żłobkach i klubach dziecięcych, dla których organem prowadzącym jest samorząd wzrosła na koniec 2016 r. do prawie 4 tys. 600, tj. o 14,7 proc. w odniesieniu do 2013 r., to tylko w – w Żorach i Łomży potrzeby w tym zakresie były zaspokojone. W 2017 r. liczba dzieci w żłobkach samorządowych wyniosła 4 602.
W 2017 r., w badanych miastach, odsetek dzieci objętych opieką wynosił 14,1% (kształtował się od 17,1 % w Łodzi do 7,4 % w Siemianowicach Śląskich), podczas gdy odsetek ten w kraju, wg danych GUS, wynosił 9 %. Należy pamiętać, że wyznaczona przez Radę Europejską, oczekiwana wartość odsetka dzieci do lat trzech objętych instytucjonalnymi formami opieki (tzw. Cel Barceloński) wynosi 33 %.
Statystyczny deficyt mieszkaniowy w Polsce, definiowany jako różnica między liczbą gospodarstw domowych, a liczbą mieszkań jest szacowany na poziomie 900 tys. lokali. Niezabezpieczenie wystarczającej liczby mieszkań socjalnych i komunalnych stanowiło nadal problem dla władz wszystkich objętych kontrolą miast.
W 2016 r. liczba mieszkań w zasobach komunalnych, w przypadku ośmiu miast, była mniejsza niż w roku 2013. Jej wzrost wystąpił jedynie w Siemianowicach Śląskich i Zgierzu. Łączna liczba mieszkań w zasobach komunalnych, w objętych kontrolą miastach, spadła o 8 741 do poziomu 75 139 w 2016 r., tj. o ponad 10 % (w całej Polsce o 7,1 %). W 2017 r. liczba ta była jeszcze niższa i wynosiła 73 242 . W stosunku do roku poprzedniego spadła we wszystkich miastach. Było to skutkiem m.in. postępującej sprzedaży mieszkań komunalnych w poszczególnych gminach na rzecz ich dotychczasowych mieszkańców.Natomiast liczba lokali socjalnych (dla tych o bardzo niskich dochodach lub niemających ich wcale) tylko nieznacznie wzrosła (z wyjątkiem Łodzi, Zgierza i Łomży) z 5 845 w 2013 r. do 5 967 w 2016 r., tj. o 2,3 % (przy średniej w Polsce o 13,7 %).
NIK zwraca uwagę, na konieczność podjęcia kompleksowych działań, zmierzających do zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych rodzin niezamożnych, które bez pomocy państwa nie będą w stanie zapewnić sobie samodzielnego mieszkania. Dla realizacji tego celu konieczne jest wdrażanie systemowych rozwiązań przygotowanych na poziomie rządowym. W kraju przeważa bowiem budownictwo indywidualne i mieszkania oferowane przez sektor deweloperski na własność (w latach 2011–2015 ok. 95% budowanych mieszkań i domów jednorodzinnych). Podmioty społecznego budownictwa czynszowego (gminy, towarzystwa budownictwa czynszowego) wybudowały zaledwie 2% puli mieszkań oddanych do użytku w 2015 r.
NIK wskazała na występującą na poziomie samorządów miast potrzebę:
Raport NIK – Rozwiązywanie problemów społeczno-ekonomicznych mieszkańców miast istotnie dotkniętych skutkami zmian gospodarczych
[/ezcol_3quarter] [ezcol_1quarter_end]
Jak prowadzić partycypację społeczną w planowaniu przestrzennym?
Nowy podręcznik
Raport o stanie polskich miast.
Zarządzanie i współpraca w miejskich obszarach funkcjonalnych
[/ezcol_1quarter_end]
Dodaj komentarz